Zatrzymać wzrok na Jezusie
Trwać w obecności
Dotarliśmy, po pełnym czterotygodniowym adwencie, do dnia Bożego Narodzenia. Myślę, że dobrze byłoby tego dnia, a może i w następnych… Na pewno w czasie trwania Oktawy, czyli do pierwszego stycznia… usiąść spokojnie i wpatrywać się w to wcielone Słowo Ojca. Pójść może bardziej w to, co tradycja lectio divina nazywa contemplatio… Przez cały adwent staraliśmy się być wyczuleni na głos zapowiadający nadejście Jezusa, staraliśmy się być zasłuchani w Jego słowa, aby nie rozminąć się z Jego Osobą. O tym mówi pierwsze zdanie drugiego czytania Uroczystości:
Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców naszych przez proroków
Hbr 1, 1
Nie czas dzisiaj na snucie refleksji jak mi się to wsłuchiwanie udało. Zresztą zobaczę to w jakości mojego świętowania. Właśnie ta umiejętność zatrzymania się, trwania, radości na poziomie serca pokaże mi jak w lustrze moje adwentowe oczekiwanie.
Teraz, gdy już Syn został nam dany cieszmy się Jego obecnością, trwajmy w tej świętej obecności, syćmy nią nasze dusze. Autor Listu do Hebrajczyków kontynuuje pierwsze zdanie:
a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna
Hbr 1, 2a
W tym trwaniu może pomóc nam przygotowana w kościołach dekoracja, w której znajdziemy żłóbek z Dzieciątkiem. Może pomóc ikona Narodzenia Pańskiego, świąteczna kartka z reprodukcją jakiegoś obrazu. Może też pomóc adoracja Najświętszego Sakramentu. Chodzi o to, aby zatrzymać się, zatrzymać wzrok na Jezusie i po prostu się w Niego wpatrywać tak, jak potrafią to robić rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, krewni, przyjaciele wobec nowonarodzonego dziecka.
Gdy Słowo stało się ciałem nie czas już na kolejne słowa. Czas na bycie przy tym wcielonym Słowie, na wpatrywanie się, na ciszę by jak najpiękniej wybrzmiało to jedno Słowo: Jezus!
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, z tego, co się stało.
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga, Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości.
Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.
A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.
Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Z Jego pełności wszyscy otrzymaliśmy – łaskę po łasce.
Podczas gdy Prawo zostało dane za pośrednictwem Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.
Boga nikt nigdy nie widział; ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.
J 1,1-18
Komentarze: 0