Trzymajcie się
Słowo na teraz
Pisałem już tu kiedyś, że możemy iść drogą słowa Bożego czerpiąc codziennie nową inspirację z liturgii słowa każdego dnia, a możemy iść czerpiąc z niedzielnej liturgii słowa i rozważając ją przez cały tydzień. Wracając do niej. Zgłębiając coraz bardziej. Każdy z tych sposobów jet dobry, bo prowadzi do życia w jedności z Panem, do życia kreowanego według tego, co mówi Pan. Ten drugi sposób jest nam pokazywany obecnie przez małżonków w ramach #wdzięczninaserio W sobotnie poranki dzielą się oni z nami ich życiem niedzielną Ewangelią. Na kilka godzin przed opublikowaniem kolejnej #niedzielanaserio pokazują jak poprzednia w nich pracowała. To cenne podzielenie się, gdyż z jednej strony jest formą świadectwa, a z drugiej prowokuje do uczynienia podobnej refleksji w Waszym życiu, Waszym małżeństwie. Taka własna refleksja może pomóc Wam pogłębić osobiste życie, małżeńskie, duchowe. Pomoże też owocniej uczestniczyć w niedzielnej Eucharystii. Wiecie przecież, że kryje ona w sobie nieskończenie wiele darów dla nas. Wiecie również, że owocność tych darów zależy od nas. To każdy z nas decyduje o tym jak, gdzie, kiedy lub czy w ogóle wykorzysta moc Eucharystii. Najlepiej wykorzystywać ją dziś, by nawiązać do poprzedniej niedzieli. Wsłuchajmy się w słowo Boże na dziś:
Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy.
Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!» A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci». Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały.
Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym». I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona.
A Jezus rzekł do Szymona: «Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił». I wciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim.
Łk 5, 1-11
„Trzymaj się”
Czasem na odchodne rzucamy do znajemego „trzymaj się!”. Zostawiamy bliźniego z życzeniem bezpieczeństwa dla niego, by nic złego mu się nie stało, by wszystko układało się pomyślnie. Pierwsze zdanie dzisiejszej Ewangelii pokazuje nam ludzi, którzy cisnęli się do Jezusa. W innym tłumaczeniu czytam:
Gdy tłum trzymał się Go pilnie i słuchał…
Łk 5, 1
Małżeńska inicjatywa #wdzięczninaserio uczy pilnego trzymania się Jezusa. To jest właśnie ten cotygodniowy sposób na umacnianie życia. W niedzielę otrzymuję słowo Boże i trzymam się go przez cały tydzień. Trzymam się go pilnie, bo to jest dla mnie bezpieczne, pomaga mi kreatywnie i dobrze iść przez kolejne wydarzenia, spotkania, dni… Popatrzcie, że to zdanie ukonkretnia naszą poprzednią niedzielę. Tam pytaliśmy siebie o źródło naszej siły. Gdzie szukamy mocy do wydarzeń, spotkań, do dziś? Źródło siły jest w trzymaniu się Jezusa. Pilnym trzymaniu się Go. Czyli to wymaga ode mnie wysiłku, przyłożenia się, to nie przychodzi tak samo i ot tak, ale potrzebuje to mojego zaangażowania.
„Słuchaj…”
Tym słowem z kolei, zagajamy czasem nowy temat. Próbujemy zwrócić czyjąś uwagę na to, że chcemy coś powiedzieć. Tym słowem rozpoczyna się codzienna modlitwa pobożnych Izraelitów: „słuchaj Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jedyny…” (zob Pwt 6, 4). Za tym wezwaniem idziemy i my – chrześcijanie, bo trzymanie się Jezusa, jest związane ze słuchaniem Go. W tym słuchaniu możemy Jezusa odrzucić, jak mieszkańcy Nazaretu przed tygodniem. Nie spodobały się im Jego słowa. Nie takich się spodziewali. Mieli inne wyobrażenie o tym, co może zrobić dla nich Jezus, a On – znając ich jako Ten, który wychował się w Nazarecie, ale też znając ich jako Bóg – odkrył przed nimi to, co głęboko skrywały ich serca. Chcieli Jezusa wykorzystać do własnych interesów. Chcieli na Nim zarobić. Chcieli mieć z Niego doczesne korzyści. Chcieli Jego misję sprowadzić tylko do ziemskiego wymiaru. Nie chwycili głębi słów Jezusa. Dlaczego? Bo nie czytali głębi własnych serc.
Nieraz mówimy, że Pan Bóg do mnie nie mówi, że to jakieś tylko dla wybranych, lub też to nie jest tak, że Bóg się konkretnie mną insteresuje. To wszystko pokazuje jaka jest głębia mojego czytania samego siebie. Nieraz nie potrafię wejść w kontakt z Bogiem, bo nie potrafię wejść w kontakt z samym sobą. Nie potrafię dać sobie czasu, pobyć ze sobą… Biegnę od aktywności w aktywność, a zwyczajnie potrzebuję też by się zatrzymać, odpocząć… W małżeństwie również potrzbujecie odpocząć. Od siebie nawzajem, od dzieci, od pracy, prania, gotowania, sprzątania, wynoszenia śmieci, wymieniania uszczelek, malowania ścian, przestawiania mebli… Gdy to się nawarstwi, a nie dajemy sobie czasu, to organizm sam się upomina, mówiąc słuchaj… trzeba odpocząć. Najczęściej to robi czyniąc nam psikusy w postaci bólu głowy, pleców itp. Wyznacznikiem dla nas pozostaje opowieść o stworzeniu świata, gdzie Pan Bóg pokazuje, że 1/7 czasu przeznacza na odpoczynek. Oczywiście nie chodzi tu o skrupulatne mierzenie co do minuty czy sekundy, ale pokazuje to, że w każdą jednostkę czasu typu dzień, tydzień, miesiąc, rok należy wpisać etap odpoczynku. Należy go wpisać, by zachować harmonię, wewnętrzny porządek świata stworzonego.
Wróćmy jednak do niedzielnej Ewangelii.
Szansa
Pośród cisnącego się do Jezusa tłumu dostrzega on rybaków, którzy na boku, zupełnie nie zainteresowani tym, co się dzieje doprowadzają swoją (dowiemy się później, że nieskuteczną) pracę do końca. To moment, w którym Jezus dostrzega ich. W końcu Piotr słyszy:
Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów
Łk 5, 4
Słowa Jezusa są zaproszeniem do wejścia na drogę rozwoju. Jezus daje Piotrowi szansę na rozwój. Tę szansę Piotr otrzymuje w tym, co zna, co jest jego codziennością. Czasem szukamy różnych okazji do tego, by stać się lepszymi. Czekamy na specjalną okazję, wyjątkową sytuację w której będę mógł pokazać swoją wartość. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje, że taką szansą jest codzienność. Co więcej, ta szansa pojawia się zazwyczaj wtedy, gdy dochodzę do jakiegoś momentu krytycznego, gdy odczuwam jakiś brak, niedosyt, niespełnienie. Piotr odpowiada na Jezusową zachętę:
Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy
Łk 5, 5a
I zaraz potem dodaje, jakby wspominając moc słów Jezusa:
Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci
Łk 5, 5b
Kiedy więc moje zwykłe obowiązki sprawiają mój rozwój? Wtedy gdy jestem zasłuchany w Jezusa i wykonuje swoją robotę posłuszny Jezusowi. Tutaj się wszystko zaczyna. Potem Piotr onieśmielony padnie Jezusowi do nóg i będzie się przyznawał do swojej grzesznej kondycji, ale Jezus nie będzie na to zwracał uwagi. Nawiązując do tego połowu pokaże Piotrowi co się dzieje gdy jest on posłuszny słowu Jezusa. Wzywa go tylko do tego, by się nie bał, by się dał poprowadzić, by zaufał.
Komentarze: 0