Niedziela na serio

Szukaj jej

7 listopada 2020 0 komentarzy

Boża miłość

Zachęcałem tydzień temu, by wpatrzeć się w miłość jaką Bóg Ojciec ma wobec nas. Swoje uzewnętrznienie znalazła ona w przyjmującym ludzkie ciało Synu Bożym. On swoim życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem pokazał nam miłość Ojca. Nie możemy więc już powiedzieć, że nie wiedzieliśmy, że…  i jak… Bóg nas kocha. Każdorazowo mijając przydrożny krzyż, czyniąc znak krzyża na sobie, czy zauważając krzyżyk zawieszony na własnej szyi, mogę przypomnieć sobie, że Bóg kocha mnie w ten sposób, że oddał za mnie swoje życie, a to jest najwyższa forma miłości. To jest jak ze zdjęciem żony w portfelu, czy zdjęciem dzieci na tapecie telefonu. Z jednej strony chcemy o nich pamiętać, chcemy ich mieć choćby w ten sposób przy sobie, ale też spójrzmy na to tak, że to jest wyraźny znak tego, że przez te osoby ze zdjęcia jestem kochany. Stąd tak ważna jest obecność krzyża. To jest znak, dowód miłości Boga do mnie. Widząc krzyż, wiem, że jestem kochany, a od krzyża mój wzrok skierowany jest w stronę pustego grobu i wtedy już wiem, że ta miłość jest poza grób, jest nieśmiertelna, jest wieczna.

Słowo, które prowadzi

To zeszłotygodniowy temat, widziany z perspektywy czasu. Właściwością rozważanego przez nas Słowa Bożego jest, że usłyszane, przyjęte, przemodlone trwa w nas, my w nim dojrzewamy, a ono ciągle prowadzi nas w nowe przestrzenie, w nowe możliwości poszerzając nasz kąt patrzenia, nasze umiejętności kochania. Słowo, jeśli pozwolić mu zapuścić w mym sercu korzenie, będzie sukcesywnie rodziło owoce, a ja karmiąc się kolejnymi jego fragmentami będę zyskiwał lepszy ogląd sytuacji. Bo Słowo tłumaczy się przez Słowo. Jedno rozświetla drugie i daje więcej światła. To jak z czołówką np. w górach. Jeśli mam z jedną diodą to coś zobaczę, ale gdy tych świecących diod jest więcej, to widzę wyraźniej i więcej. Słuchanie więc Bożego Słowa sprawia, że staję się osobą mądrą, czyli czytającą rzeczywistość w zgodzie z Prawdą, widzącą ją z Bożej pesrspektywy. Właśnie mądrość w konfrontacji z głupotą jest bohaterką dzisiejszej Liturgii Słowa.

Dynamizm miłości

Przeczytajmy dzisiejsze pierwsze czytanie w tłumaczeniu ks. Remigiusza Popowskiego (Biblia Pierwszego Kościoła):

Piękna i niewiędnąca jest mądrość,
chętnie się objawia tym, którzy ją miłują,
i daje się znaleźć tym, którzy jej szukają.
Pierwsza daje się poznać, gdy jej ktoś pragnie.
Gdy dla niej ktoś wcześnie wstaje, nie zmęczy się szukaniem
Bo już przy swej bramie znajdzie ją siedzącą.
Pragnąć ją w swych myślach – to pełnia rozumu;
A kto czuwa dla niej, prędko bez trosk będzie.
Tych, którzy są jej godni, sama chodząc szuka
I życzliwie im się pokazuje na ścieżkach;
Na każdą myśl o niej staje przy nich

Mdr 6, 12-16

Wspaniały jest ten hymn pochwalny na cześć mądrości. Wspaniały również dlatego, bo bardzo ludzki. Spokojnie moglibyśmy pod mądrość podstawić miłość i byłoby prawdziwie. Spokojnie mógłbyś mężu pod mądrość podstawić imię swej żony i też byłoby prawdziwie. Przecież, czy Twoja żona nie jest piękna i niewiędnąca w Twoich oczach? Czy nie objawia się Tobie, który całym sercem ją kochasz? Czy nie daje się znaleźć, gdy szukasz jej obecności, czy sama nie wychodzi z inicjatywą, gdy czuje, że jej pragniesz? Przecież nie męczy Cię służenie jej, a myślenie o niej jest bardzo sensowne. Poświęcając się dla niej czujesz się potrzebny, a to dodaje Ci skrzydeł, więc potrafisz dla Niej zrobić jeszcze więcej. Z tego też powodu ona kwitnie i czując się kochaną, chce dać Ci jeszcze więcej, więc ciągle jest przy Tobie.

Cudowny jest ten dynamizm miłości. Jego warunkiem jest oczywiście miłość – sens wszystkiego. Jeśli na jakimś poziomie zaczyna jej brakować, to pomału system się wali. Jeśli to służenie żonie zaczyna nad wyraz męczyć, jeśli bardziej widzisz jej zmarszczki niż to, że zrobiły się one w wyniku uśmiechania się do Ciebie przez tyle lat to co masz zrobić, co się dzieje? To znaczy, że gubisz miłość, trzeba Ci więc jej szukać!

Poszukiwanie miłości

O Boże mój Boże, dla Ciebie wstaję o świcie,
Ciebie pragnie moja dusza
Za Tobą me ciało często wzdycha
W tej krainie pustynnej, nieprzebytej i bezwodnej!
Obym tak mógł pojawić się przed Tobą w świątyni,
Aby oglądać Twą potęgę i majestat.
Twoje miłosierdzie jest cenniejsze od życia,
Dlatego me wargi chcą Cię wysławiać.
Pragnę w ten sposób wysławiać Cię w swoim życiu,
Wznosić swe ręce w imię Twoje.
Moja dusza mogłaby wtedy sycić się jak sadłem i tłuszczem,
A moje usta pobudzałyby wysławianiem me wargi do radości.
Pamiętam o Tobie na moim posłaniu;
Kiedy brzask się budzi, myśl moja biegnie do Ciebie.
Ty jesteś moim wspomożycielem,
Dlatego pod osłoną Twych skrzydeł będę się radował

Ps 63,2-8 (tł. Ks. Remigiusz Popowski)

Niezwykła jest ta pieśń pragnienia i głodu. Niezwykła, bo łatwo można się w niej odnaleźć. Mamy przecież jako ludzie różne pragnienia i głody. Ważnym pytaniem, w kontekście powyższego jest, czy Ty pragniesz swojej żony, czy jesteś Jej głodny? Nie chodzi tu oczywiście li tylko o pragnienie związane z fizycznym obcowaniem męża i żony, choć również. Pytaniem jest, czy pragniesz Jej obecności, czy w tym pragnieniu uwzględniasz również duszę tzn. element duchowy tak swój jak i jej? Czy dostrzegasz potęgę i majestat Twej Żony? Czy – i to jest punkt centralny – Ona jest dla Ciebie ważniejsza niż Ty sam dla siebie, cenniejsza nad Twoje własne życie?

Pierwsze na co warto zwrócić uwagę, gdy ulatuje nam miłość to: czy ja jej poszukuję? Czy szukasz miłości do swojej żony, czy ksiądz szuka miłości do parafian którym służy, przełożony do podwładnych itd.? Moje własne poszukiwanie, moja własna chęć i pójście za nią są bardzo ważne.

Czuwanie

To poszukiwanie i chęć mają być stałe, niezależnie od poziomu miłości. Gdy takie są, możemy je nazwać czuwaniem, a ta postawa nie pozwoli, by w naszym życiu zabrakło oliwy w lampach miłości. I znów wracamy do mądrości i głupoty. Mądrość polega więc na zachowaniu i rozwinięciu tego, co najcenniejsze w życiu, na widzeniu tego z Bożej perspektywy, czyli zgodnie z prawdą. Głupota zaś odwrotnie: powoduje, że to, co dał nam Pan: życie, wiarę, nadzieję, miłość, drugą osobę itd. trwonimy. Pozostając sami z własną głupotą nie dostrzegamy, jak jest naprawdę i zamykamy się coraz bardziej w nierealnym świecie wyprodukowanym przez własne ego, podszyte jeszcze pokusami złego. Wsłuchajmy się w dalszy ciąg Księgi Mądrości w tłumaczeniu ks. Popowskiego, gdzie zawarta jest konkretna droga czuwania, zmierzająca do wiecznej szczęśliwości:

Początkiem mądrości najprawdziwsze pragnienie nauki,
a staranie o naukę – jej umiłowaniem,
a umiłowanie – zachowaniem jej praw,
a trzymanie się praw – gwarancją nieśmiertelności,
a nieśmiertelność udostępnia przebywanie przy Bogu;
a zatem pragnienie mądrości wiedzie do królewskiej chwały.
Jeśli więc cieszą was, władcy ludów, trony i berła,
Ceńcie sobie mądrość, byście mogli królować na wieki

Mdr 6, 17-21

P.S. Oczywiście cały ten wywód zmierza do tego, by zauważyć, że wszystko co zostało tu napisane o relacji męża i żony, można i należy odnieść do relacji ja – Pan Bóg.

Bożej niedzieli!

ks. Maciej Dalibor,
salwatorianin

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *