Niedziela na serio

Gdy nic nie wychodzi

16 kwietnia 2020 0 komentarzy

Do tej pory medytowaliśmy nad wydarzeniami niedzieli zmartwychwstania. Dziś jest inaczej. Od chwalebnego wyjścia Jezusa z grobu minął już jakiś czas. To ważny kontekst Słowa na dziś, bo jest w nas, czasem, takie pragnienie, że gdy spotkamy Pana, gdy mamy w sercu radość z Jego obecności, to chcielibyśmy, żeby teraz już całe życie, wszystkie sprawy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki się odmieniły. Tak nie jest. Słyszymy dziś w pierwszym zdaniu:

Jezus znowu ukazał się…

J 21, 1

O tym, że to ważna informacja przekonujemy się, gdy autor na końcu, powtarza ją i jeszcze doprecyzowuje:

To już trzeci raz Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał

J 21, 14

To nawet nie drugi, ale trzeci raz i dla pewności autor dodaje, że to liczenie rozpoczęło się od chwili, gdy Pan powstał z martwych. Nie chodzi więc o to, że Apostołowie przespali pierwsze spotkanie ze Zmartwychwstałym, jeśli w ogóle można by przespać takie spotkanie. Pewnie byli w szoku, więc mogli czegoś nie chwycić za pierwszym razem. Dlatego Ewangelista podaje nam dokładnie, że to spotkanie było już trzecie. Apostołowie przecież rozmawiali o tych spotkaniach, analizowali je, opowiadali o nich innym…

Popatrzmy co się dzieje:

Szymon Piotr powiedział…

J 21, 3

Podobnych zwrotów opisujących działanie Piotra w tym fragmencie będzie jeszcze kilka. Co robi Piotr? No właśnie! Ciągle coś robi.

Zwracałem uwagę wczoraj, że dla Apostołów spotkania ze Zmartwychwstałym, szczególnie te pierwsze, były trudne. Nie wiedzieli czego się mają spodziewać. Owszem Jezus złagodził nieco ich lęk mówiąc do kobiet:

Idźcie i oznajmijcie moim braciom…

Mt 28, 10

jednak sami Apostołowie pewnie zachodzili w głowę jak to będzie. Wiemy, że jednym z najbardziej krewkich, gotowych do działania, impulsywnych Apostołów był Piotr. On też, w odróżnieniu od pozostałych nie tylko zostawił Jezusa przy pojmaniu, nie był na Golgocie, ale trzykrotnie się Go zaparł! Miał świadomość, że Jezus o tym wie, bo po pierwsze mu to zapowiedział:

Piotr zaś rzekł: «Panie, z Tobą gotów jestem iść nawet do więzienia i na śmierć».Lecz Jezus odrzekł: «Powiadam ci, Piotrze, nie zapieje dziś kogut, a ty trzy razy wyprzesz się tego, że Mnie znasz»

Łk 22, 33-34

Po drugie, jak zanotował św. Łukasz, Piotr był niejako przyłapany przez Jezusa na gorącym uczynku:

w tej chwili, gdy on [Piotr] jeszcze mówił, kogut zapiał. A Pan obrócił się i spojrzał na Piotra. Wspomniał Piotr na słowo Pana, jak mu powiedział: «Dziś, zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz». Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał. 

Łk 22, 60-62

Zmartwychwstały spotkał już Piotra kilka razy i do tej pory żaden ewangelista nie przekazał, że rozmawiali o tamtym wydarzeniu. Nie dziwmy się więc, że Piotr biega jak oparzony i chwyta się wszystkiego, co tylko możliwe. Pan prosi, by przynieść ryb, Piotr już biegnie. Z całych sił Piotr stara się pokazać Jezusowi swoje przywiązanie, a Jezus jakby go nie zauważał, jakby czekał, aż Piotr usiądzie, ochłonie, pobędzie przy Jezusie, oswoi się z Jego obecnością. Dopiero po posiłku, czego nie mamy już w dzisiejszym fragmencie Jezus rozpocznie z Piotrem tę wyjątkową i trudną rozmowę.

Czy to nie tak, jak czasem w naszych domach? Wszystko zrobimy dla tej drugiej osoby, będziemy mili, wypierzemy skarpetki, opróżnimy zmywarkę, wyniesiemy śmieci, ale brakuje najważniejszego – rozmowy! Pewnie będzie jeszcze kiedyś okazja, by zająć się tutaj samą rozmową Jezusa z Piotrem. Teraz jednak wróćmy do naszego tekstu.

Po pierwszych spotkaniach ze Zmartwychwstałym uczniowie uwolnili się z lęku przed Nim. Minęła też choć trochę obawa przed Żydami. Zachęceni przez Jezusa wrócili do Galilei i naturalnie do starych zajęć, do tego jak było, ale to nie przynosi powodzenia. Sieci są puste. Nie ma strachu, nie ma lęku, jest w końcu jakiś ruch, ale owoców ich pracy – brak.

My też nieraz zaczynamy od nowa, dajemy sobie kolejną szansą, staramy się, współpracujemy i nic z tego nie wychodzi, „sieci są puste”. Wracamy do kłótni, wzajemnych oskarżeń, wzajemnego ranienia się i wypominania sobie różnych zaszłości.

A gdy ranek zaświtał Jezus stanął na brzegu

J 21, 4

W takiej sytuacji pojawia się Jezus. Kiedy? O świecie – to wprost nawiązanie do zmartwychwstania. Apostołowie pracują w nocy, w ciemności, bez Jezusa. On swoją obecnością przynosi światło. Kiedyś, na samym początku swej przygody z Jezusem byli w podobnej sytuacji. Jezus uczy ich tego, co sam powiedział:

beze Mnie nic nie możecie uczynić

J 15, 5

Uczniowie są podłamani, sfrustrowani brakiem rezultatów swojej pracy. Podobnie było po męce Pana, kiedy świat im się zawalił. Ten schemat ciągle się powtarza w życiu ucznia i ciągle Pan Zmartwychwstały w ten schemat wchodzi na nowo ze swoim światłem, pomocą. Tego samego uczy dziś i nas, jakikolwiek wysiłek podjęty bez Jezusa nie przynosi pożądanych rezultatów. Po prostu: potrzebujemy Go. Potrzebujemy wielu spotkań z Nim. Dlaczego?

Było 7 uczniów, którzy łowili ryby, a ilu rozpoznało Jezusa? Jeden! Tylko jeden! Co ważne – Jezus zrobił wszystko, by mogli Go rozpoznać. Wybrał miejsce, okoliczności, które w pamięci wielu z nich były wyjątkowe. Bo taka sama sytuacja kilka lat wcześniej zaowocowała tym, że

przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim. 

Łk 5, 11

Mimo tego większość Go nie rozpoznała! Nam też nieraz pośród różnych życiowych burz, niepowodzeń, braków trudno rozpoznać Zbawiciela, a On robi wszystko by ułatwić nam poznanie Go. Nam jest trudno pewnie dlatego, że zbyt mało znamy Jego serce.

Tym, który Go rozpoznał, był umiłowany uczeń, ten który podczas Ostatniej Wieczerzy był najbliżej Serca Jezusa. Ten, który znając bicie serca swego Mistrza był w stanie wytrwać przy Nim w godzinie męki. Potrzebujemy nauczyć się rozpoznawać obecność Jezusa w naszej codzienności. Rozpoznawać Go pomimo tego, co się dzieje. Mieć tak wyczulone na Niego serce, że od razu wiemy, że On jest, że przychodzi pośród ciemnej nocy, a my możemy wtedy powiedzieć:

To jest Pan!

J 21, 7
ks. Maciej Dalibor, salwatorianin

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *