Tajemnice życia

Tajemnice światła

6 października 2022 1 komentarz

Najpierw było ono. Zanim radość, ból, Boża Chwała. Życie. Zwyczajne i zarazem niezwykłe. Codzienne. Najpierw w pojedynkę. Potem małżeńskie. I w końcu rodzinne. Z wiarą większą lub mniejszą. Z górami, dolinami, smutkami i małymi, choć wielkimi, cudami. I z tęsknotą za życiem w Bożej Obecności. Coraz bardziej ta tęsknota dawała o sobie znać. Coraz większą wyrwę, pustkę w swoim sercu widziałam. Zaczęłam modlić się myślą, która do mnie przychodziła: “Boże, rozkochaj mnie w sobie!”.

Przemienienie

I w końcu przyszedł pewien Wielki Post… Macierzyństwo wysysało ze mnie czas i siły. Zastanawiając się co mogę zrobić w czasie zbliżającego się Wielkiego Postu, jaką postną praktykę podjąć, przyszła mi do głowy myśl, żeby odłożyć telefon za każdym razem, kiedy chcę po niego sięgnąć, by “poscrollować” i ten czas oddać Bogu. Uciekać się do Niego. Nie w odmęty Internetu. “Nie, proszę” – oddalałam ten pomysł od siebie. To moje jedyne “wyjścia” z domu, moje jedyne “odskocznie”. Im bardziej tak właśnie myślałam, tym mocniej, ale cicho i łagodnie, słyszałam: “Zrób to, uciekaj się do Mnie. Wołaj, że za Mną tęsknisz, że jesteś głodna Mojej Obecności”. I tak zrobiłam. Pościłam tęskniąc.

Wchodziłam na swoją własną Górę Przemienienia. Jak Apostołowie trochę nie rozumiałam, nie wiedziałam, jak się zachowywać. Czułam, że po raz pierwszy w życiu jestem bliżej Niego, w Jego Obecności. W Jego Świetle. Teraz wiem, że to był dopiero począteczek drogi, która była, i nadal jest, przede mną. Ten właśnie Wielki Post skończył się pierwszymi kłopotami ze zdrowiem mojego śp. Męża, które wywróciło nasze życie i moje serce do góry nogami, ale o tym, kiedy indziej.

Chrzest

Moja droga wiary zaczęła się jednak tak naprawdę o wiele wcześniej. Chrztem. Nie pamiętam własnego chrztu oczywiście. Mam jednak przed oczami inne. Najwyraźniej te moich synów. Ten niby zwyczajny młodszego i ten starszego – z wody przy inkubatorze i dokończony, na szczęście, w kościele. Widzialny znak niewidzialnej łaski. Tajemnica włączenia w Kościół.

Wesele

Po Chrzcie, Pierwszej Komunii, Bierzmowaniu, wielu Spowiedziach przyszedł Sakrament Małżeństwa. Szukaliśmy Słowa Bożego na nasz ślub. Ku naszemu zaskoczeniu wybór padł na Ewangelię o Weselu w Kanie Galilejskiej. Tak typowo, a miało być przecież niezwykle! I było. Jest. Ta Ewangelia towarzyszyła nam w różnych chwilach życia. Maryja wskazywała nam Jezusa, a On zaplute stągwie naszego życia napełniał czystą wodą. Dawał wino, czyli radość. Tą prawdziwą. Nie napompowaną wydmuszkami tego świata. Przychodził z łaską ufności Jemu, Jego szalonym planom. 

Głoszenie

Zaufanie. Bez ufności Bożej Miłości nie ma wiary. Bez wiary z kolei nie można głosić Dobrej Nowiny. Często wydaje mi się, że kiepski ze mnie świadek. Boje się konfrontacji z osobą niewierzącą. Przeżegnanie się przed posiłkiem w pracy jest dla mnie ogromnym wyzwaniem. Nie jestem jak mój śp. Mąż, który z niewierzącymi kolegami z pracy rozmawiał o wierze, seksie przedmałżeńskim, aborcji, antykoncepcji. Tak po prostu. Podziwiałam go za to. Sama tak nie umiałam i nadal nie potrafię.

Tak sobie jednak myślę, że każdy z nas jest od czego innego na tym świecie. Może cicho, konsekwentnie, wytrwale trzymać się Boga, kiedy świat się wali, to też świadectwo? Też działanie na rzecz Królestwa Bożego?

Komunia

A to wszystko możliwe jest dzięki łasce. Łasce wiary, którą dostajemy. Łasce, która potrzebuje z naszej strony nieustannego podtrzymywania, dokarmiania. Słowem Bożym i Komunią z Żywym Bogiem. Bez Spowiedzi i Eucharystii nie uciągnęłabym życia, które jest teraz moim udziałem. Inaczej. Uciągnęłabym, jeśli Bóg wspomógłby mnie inaczej, gdybym nie miała dostępu do Eucharystii. Dostępu tak prostego, na wyciagnięcie ręki, jak wciąż wielu ludzi na ziemi nie ma. Doceniam to i jestem wdzięczna za księży, których u nas tak wyraźnie jeszcze nie brakuje, co widać w innych krajach.

Eucharystia to zarazem pokarm i lekarstwo. Każdy z nas po grzechu pierworodnym jest chory. Potrzebujemy Eucharystii. Nasze poharatane serca bez Boga umierają. Z Bogiem są zdolne do przeżycia, do oczekiwania na Niebo.

Światło

Maryja swoje #tajemniceżycia rozpoczęła od spotkania z archaniołem Gabrielem. Moja droga zaczęła się Światłem Przemienienia. A Twoja? Gdzie ma początek? A może jeszcze tam idziesz? Idź. Nie bój się. On czeka i nigdy z ciebie nie zrezygnuje. Za bardzo cię kocha.

Kasia Kuricka

Komentarze: 1

Jedna odpowiedź do “Tajemnice światła”

  1. Aleksandra pisze:

    Przepiękna treść przepięknie napisana…
    Dziękuję z całego ❤️ za to świadectwo!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *