Róża na serio

Wymagająca i jakże piękna

23 października 2018 0 komentarzy

Znamy to pewnie z doświadczenia. Zaczyna się miesiąc październik, a nasze kościoły w godzinach popołudniowo-wieczornych zapełniają się ludźmi! Dlaczego? Pytanie to może zostać bez odpowiedzi 🙂 Chcę jednak przez ten fenomen odmawiania różańca zobaczyć coś więcej. Dla nas, Salwatorianów, kwestia nauczania wszystkich o Panu Jezusie jest bardzo istotna! Przecież nasze Zgromadzenie zanim przyjęło nazwę Towarzystwo Boskiego Zbawiciela nazywało się Apostolskim Towarzystwem Nauczania. I wcale nie chodzi o to, że duchowi synowie i córki o. Franciszka Marii od Krzyża Jordana pretendują do miana nauczycieli ludzkości. Raczej o to, że:

nie wolno nam spocząć dopóki żyje na świecie choćby jeden człowiek, który nie zna i nie kocha Jezusa Chrystusa, Zbawiciela świata

Sprawa ta, wydaje się tym bardziej aktualna, gdyż w Kościele Powszechnym trwa obecnie doroczny Tydzień Misyjny. Wspomniani członkowie Rodziny Salwatoriańskiej bardzo mocno przejmują się, jeśli ludzie nie idą za Zbawcielem, jeśli Go nie znają, a nawet jeśli znają, to jeśli Go nie kochają!

Wróćmy jednak do wątku różańca. Mądrość i bogactwo Kościoła Rzymskiego daje najróżniejsze „narzędzia” dzięki
którym katolik uświęca się krocząc ku wieczności. Takimi narzędziami są modlitwy indywidualne bądź wspólnotowe, rekolekcje, rozmaite nabożeństwa, litanie, medytacja i kontemplacja – to tylko niektóre z nich. Najważniejszą modlitwą jest oczywiście najświętsza Eucharystia. Szkoda więc, kiedy w październikowe wieczory nasze świątynie zapełniająsię wiernymi na czas różańca, a potem gdy następuje szczyt działalności Kościoła – Eucharystia, w kościele pozostaje tylko niewielka garstka tych, którzy przyszli wcześniej na różaniec. Bez wątpienia jednak, modlitwa różańcowa zasługuje na naszą szczególną uwagę.

            Różaniec to, przede wszystkim, modlitwa kontemplacyjna.

Rozwinęła się ona w drugim tysiącleciu chrześcijaństwa. Około 850 r. pewien mnich irlandzki zaproponował by odmawiano sto pięćdziesiąt razy „Ojcze nasz” w zamian za sto pięćdziesiąt Psalmów Dawidowych, których opanowanie przez ludzi było niemożliwe. Do odliczania stu pięćdziesięciu „Ojcze nasz” służyły kamienie, sznurki i węzły. Z owych kamieni sznurów i węzłów wykształcił się znany dzisiaj różaniec. W 1244 r. św. Dominik rozpowszechnił różaniec jako narzędzie do walki chrześcijan z herezjami. Obok wspomnianego tu założyciela Zakonu Kaznodziejskiego warto w tu wspomieć również niektórych świętych zakochanych w różańcu: św. Filip Neri, św. Franciszek Salezy, św. Jan Maria Vianney, św. Maksymilian Kolbe, św. o. Pio, św. Jan Paweł II oraz ten który napisał „Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” – św. Ludwik Grignon de Montfort. Dzieło świętego Francuza jest zachętą do całkowitego zawierzenia się Najświętszej Maryi Pannie, która przecież w kilku objawieniach wskazała modlitwę różańcową jako bardzo potrzebną ludzkości. Tajemnice różańcowe jakie znamy dzisiaj ukształtowały się w większości w XIII wieku, a od roku 1478 do dnia dzisiejszego powstało ponad dwieście dokumentów papieskich poświęconych różańcowi, a wśród nich „Rosarium Virginis Mariae”, za pomocą którego Jan Paweł II dodał tajemnice światła do tych już odmawianych, czyli radosnych, bolesnych i chwalebnych.

Jest w Kościele pewna grupa wiernych, którym modlitwa różańcowa towarzyszy na co dzień, tworzą oni tzw. Żywy Różaniec. Uczestnictwo w nim polega na przynależności do grupy, którą tworzy dwadzieścia osób. Grupę taką nazywa się różą.

Obowiązkiem członka Żywego Różańca jest odmawianie codziennie jednej dziesiątki różańca, rozważając przydzieloną przez zelatora tajemnicę na dany miesiąc.

Zelator jest liderem grupy, współpracownikiem duszpasterza, osobą koordynującą, a zarazem opiekunem i formatorem róży. Zelator opracowuje system comiesięcznej wymiany tajemnic i realizuje go będąc w kontakcie z członkami, także nieobecnymi podczas ostatniej wymiany tajemnic. W przypadku śmierci członka Żywego Różańca zamawia Mszę Świętą w jego intencji i szuka osoby na wolne miejsce. Od lipca 1997 roku działają w Polsce, i nie tylko, założone przez Magdalenę Buczek, Podwórkowe Kółka Różańcowe Dzieci.

Skąd  pomysł na Żywy Różaniec? I tu znów krótka historia. Wszystko zaczęło się we Francji gdzie żyła „Matka Żywego Różańca”, sługa Boża Paulina Jaricot. „Kochałam Jezusa Chrystusa ponad wszystko na ziemi i z miłości ku Niemu, bardziej niż samą siebie, kochałam wszystkich, którzy byli obciążeni pracą lub cierpieniem” pisała Paulina Jaricot. W ciągu kilku lat stała się jedną z największych postaci Kościoła w XIX w. Jej największym pragnieniem było ratować świat. Założyła wielkie dzieła m.in.: w 1822 r. Dzieło Rozkrzewiania Wiary, a w 1826r.   Żywy Różaniec. Wtedy napisała słowa:

„Ta piękna pobożność, na ogół od dawna kojarzona jest z „zawodowymi” dewotkami, które powinny być stare lub nie mieć nic do roboty, to błędne, ale niestety powszechne uprzedzenie (…). Najważniejszą więc rzeczą i najtrudniejszą jest uczynić różaniec modlitwą wszystkich”.

Papież, św. Jan XXIII ogłosił ją sługą Bożą 25 lutego 1963 r.

Jaki jest cel Żywego Różańca? Paulina Jaricot zakładając Żywy Różaniec chciała ogarnąć nieustanną modlitwą misje. Dziś, w parafiach, wspólnotach modlitewnych czy innych grupach, zakładających Żywe Różańce, modlimy się w bardzo wielu, różnych intencjach. Papież Benedykt XVI powiedział, że różaniec pomaga kochać Jezusa, a papież Franciszek wciąż zachęca do tej modlitwy. Szacuje się że do Żywego Różańca należy obecnie około trzech milionów wiernych.

Wielką radość naszym salwatoriańskim sercom sprawia fakt, że świeccy (tak bliscy w trosce o Kościół i zbawienie dusz o. Jordanowi) skupieni wokół Tak na Serio, czyli idei modlitwy za  powołanych do małżeństwa również dołączyli do Żywego Różańca! Św. Jan Paweł II w Liście Apostolskim „Rosarium Virginis Mariae” (punkt 6) napisał:

„Równie pilna potrzeba wysiłków i modlitwy wyłania się w innym punkcie krytycznym naszych czasów, jakim jest rodzina, komórka społeczeństwa coraz bardziej zagrożona na płaszczyźnie ideologicznej i praktycznej siłami godzącymi w jej jedność, które budzą obawy o przyszłość tej podstawowej i niezbywalnej instytucji, a wraz z nią o losy całego społeczeństwa. Powrót do różańca w rodzinach chrześcijańskich ma być, w ramach szerzej zakrojonego duszpasterstwa rodzin, skuteczną pomocą, by zapobiec zgubnym następstwom tego kryzysu znamiennego dla naszej epoki”.

Niech więc w ramach Tak na Serio powstają kolejne róże różańcowe, które uczynią zadość potrzebie wyrażonej przez świętego Papieża zakochanego w różańcu, który jest modlitwą wymagającą, ale jakże piękną. To tak, jak ze wspinaczką w górach. Jest wymagająca, ale gdy człowiek podejmie wyzwanie doświadcza piękna i mocy!

 

 kl. Piotr Dymon SDS, student IV roku teologii w Wyższym Seminarium Duchownym  Salwatorianów w Bagnie.

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *