Przyjaciele

Przyjaciel z obrazków

27 listopada 2023 0 komentarzy

Początki

Pierwsze nasze wspólne Eucharystie, ćwierć wieku temu, jeszcze jako pary, potem narzeczeczonych, w maleńkiej parafii na warszawskim Mokotowie. Pierwszy mój kontakt z księżmi Salwatorianami tam posługującymi, bo Waldi dorastał w tym miejscu, które nawet jeszcze za jego czasów nie było parafią. Najpierw poznaliśmy ich – zakonników posługujących na Olimpijskiej, w Warszawie. Od początku uderzyła mnie kameralność, rodzinność tego miejsca: Parafii NMP Matki Zbawiciela. Wtedy o  Zgromadzeniu SDS nie wiedziałam kompletnie nic. Szybko urzekła mnie otwartość Salwatorianów. I tak po kilku latach małżeństwa przestaliśmy szukać swojego miejsca po różnych warszawskich kościołach i zakotwiczyliśmy w Parafii, wciąż niewiele wiedząc o Zgromadzeniu w niej posługującym. 

Obrazek zielony

Powoli do naszej świadomości zaczęły przebijać się zielone obrazki, które spotykaliśmy w różnych miejscach związanych z Salwatorianami. Na nich portret jakiegoś zakonnika, a na odwrocie modlitwa z prośbą o beatyfikację. O beatyfikację wtedy sługi Bożego, Założyciela zgromadzeń Salwatorianów i Salwatorianek, ojca Franciszka Marii od Krzyża Jordana.

„Jezu Zbawicielu świata, który udzieliłeś swemu słudze Franciszkowi daru głębokiej i żywej wiary, niezachwianej nadziei i heroicznej miłości Boga i bliźniego oraz wielkiej gorliwości o zbawienie dusz, prosimy Cię wsław go tu na ziemi chwała błogosławionych a za jego wstawiennictwem udziel nam łaski…, o którą Cię pokornie prosimy. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.”

Coraz częściej też w Parafii i innych sdsowskich placówkach słyszeliśmy prośbę o tę modlitwę. Sami Salwatorianie nie mówili o swoim Założycielu specjalnie dużo. To nie była przyjaźń od pierwszego wejrzenia. Dopiero później odkryliśmy, że o. Jordana poznawaliśmy nie przez słowa, ale przez życie jego duchowych synów. Ich przełożony generalny, ks. Milton Zonta SDS powiedział kiedyś:

„Naszym posłannictwem nie jest nic innego jak dać poznać Jezusa Chrystusa, aby wszyscy ludzie we wszystkich zakątkach świata kochali Go i naśladowali”.

To zadanie przyświecało o. Jordanowi, gdy powoływał do życia Rodzinę Salwatoriańską, a znajduje ono odzwierciedlenie w słowach Pana Jezusa

„A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz tego którego posłałeś, Jezusa Chrystusa”

(J 17, 3)

I to jest w tej przyjaźni najpiękniejsze. Żyjąc w naszej parafii, obcując z Salwatorianami, na nowo odkrywaliśmy naszą wiarę, poznawaliśmy w naszym dorosłym życiu Pana Jezusa. To Zbawiciel był cały czas w centrum, miłość do Niego, pełnienie Jego woli, radość powołania, pokora, wytrwałość. Tak naprawdę nasza relacja z Panem Bogiem kompletnie się odnawiała, stawała się naprawdę żywa. 

A cóż może być piękniejszego? Przyjaźń zakłada wzajemność, wzajemne obdarowanie i przyjmowanie. Ojca Jordana poznaliśmy, dzięki obdarowaniu, które od niego otrzymaliśmy. A dał nam Pana Jezusa, sam ciągle pozostając w cieniu. Czy może być coś cenniejszego? 

W 2015 r. poważnie zachorowała moja mam, po poważnej operacji głowy, okazało się po pierwszym badaniu histopatologicznym, że najprawdopodobniej to glejak. Zdecydowaliśmy się prosić o pomoc wtedy jeszcze sługę Bożego o. Jordana, wraz z prośbą o jego beatyfikację. W tym samym czasie otrzymywaliśmy też ogromne, bardzo konkretne wsparcie od naszych księży. Zresztą tak jest do dziś przez całą naszą małżeńską i rodzinną drogę. Kilka tygodni później otrzymaliśmy wiadomość, że w powtórnym badaniu histopatologicznym nie wykryto komórek nowotworowych, glejaka nie ma. Wierzymy mocno, że to o. Jordan wyprosił nam tę łaskę. 

Obrazek czerwony

Aż w końcu w CFD w Krakowie natknęliśmy się na kolejne obrazki, tym razem czerwone, ciągle z prośbą o beatyfikację. Na obrazkach, oprócz portretu o. Jordana znajdował się napis: CZŁOWIEK WIARY. I to był czas, kiedy nasza przyjaźń rozkwitła. Obrazki te zapowiadały ogłoszony przez przełożonych generalnych Rok Ojca Jordana przypadający na przełom 2017/2018 r. Miał się on kończyć 8 września, w stulecie śmierci Założyciela. Modląc się modlitwą z czerwonego obrazka, zgłębialiśmy Dziennik Duchowy o. Jordana, coraz lepiej poznawaliśmy jego biografię, nauczanie. 

Aż w końcu 15 maja 2021 roku, wraz z całą Rodziną Salwatoriańską świętowaliśmy upragnioną beatyfikację Ojca Franciszka Marii od Krzyża Jordana, która miała miejsce w Bazylice św. Jana na Lateranie. Choć przed telewizorami, jeszcze w pandemii, to we wspólnocie, razem z przyjaciółmi dzieliliśmy tę salwatoriańską radość z wyniesienia na oltarze naszego Przyjaciela Rodziny. 

Pomarańczowy obrazek

Dziś w naszym domu mamy kolejny obrazek. Tym razem pomarańczowy. Wyjątkowy, bo są w nim umieszczone relikwie błogosławionego Franciszka Jordana. Bardzo lubię pobyć w ciszy naszej parafialnej kaplicy, przed relikwiami Założyciela, pośród krzątających się cicho, w cieniu, jak ich Ojciec, SDSów, w tej relacji przyjaźni z Panem Jezusem, błogosławionym Franciszkiem, innymi parafianami i powierzać razem nas, nasze małżeństwo, rodzinę, Tak na Serio, Parafię, Rodzinę Salwatoriańską, cały świat – bo na tym zależało naszemu Błogosławionemu Przyjacielowi – by doprowadzić do zbawienia wszystkich. Bo prawdziwa Przyjaźń zawsze jest otwarta. Otwarta na drugiego człowieka i po pierwsze na Pana Boga. 

Błogosławiony Franciszku Jordanie, dziękujemy Ci za to że dzięki Tobie każdego dnia poznajemy Pana Jezusa i prosimy, módl się za nami, byśmy i my naszym życiem głosili wszystkim Zbawiciela Świata. 

Zuza i Waldi

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *