Przyjaciel rodziny
Początki
Z Irkiem zaczęłam się spotykać mając 17 lat, cztery lata znajomości upłynęły na bardzo świadomym budowaniu więzi opartej na szczerości, ciekawości, wzajemnym zrozumieniu, otwartości. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi, świetnie nam się rozmawiało. Związaliśmy się z oazą młodzieżową i tematy dotyczące relacji z Panem Bogiem nie były nam obce.
Kiedy okazało się, że w maju 1995 roku do Skoczowa z pielgrzymką przybędzie Jan Paweł II, włączyliśmy się w przygotowania. Irek miał być porządkowym w jednym z sektorów, a ja w trakcie Mszy Św. w procesji ofiarnej w delegacji młodzieży miałam Ojcu Świętemu wręczyć kielich.
Czas pielgrzymki przypadł na moment zdawania przeze mnie ustnych egzaminów maturalnych, zastanawiałam się nad kierunkiem studiów – marzyła mi się polonistyka na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, a rodzice chcieli, żebym została w domu i studiowała w Cieszynie.
Spotkanie
Spotkanie z Ojcem Św. wszystko zmieniło i uporządkowało. Już na kilka dni przed przyjazdem Jana Pawła II do Skoczowa nie mogłam o niczym innym myśleć. Całą noc poprzedzającą przyjazd Papieża nie spałam, ciągle rozmyślając o tym, co ma nastąpić. Idąc na Kaplicówkę, nieustannie się modliłam. W klapie marynarki miałam wpięty identyfikator, a w torbie niosłam buty na zmianę. Nie mam pojęcia skąd wiedziałam o błocie. Kiedy doszłam na wzgórze, niezatrzymana przez ochronę, weszłam na ołtarz i przeszłam na drugą stronę wzgórza, gdzie znajdował się sektor „0” dokładnie taką sama drogą, jaką pokonał Jan Paweł II od kaplicy do ołtarza. Serce tłukło mi tak głośno, że chyba wszyscy wokół je słyszeli.
Każda Msza Św. jest dla mnie wielkim wydarzeniem, ale Uczta Pańska celebrowana przez Ojca Świętego jest czymś wyjątkowym i niezapomnianym. Słowa kazania zabrzmiały z wielką siłą, do dziś słyszę ten ton głosu:
„Być człowiekiem sumienia, to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków, ciągle się na nowo nawracać”
„Musicie być mocni w wierze”
„Tak miłuje Bóg – On miłuje człowieka do końca, czego dowodem jest właśnie Chrystusowy krzyż”
„Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: „nie”. Ale pytanie zasadnicze: czy wolno? I: w imię czego wolno?”
Kiedy uklękłam przed Janem Pawłem II mocno objęłam swoimi dłońmi Jego ręce. Cały świat wokół przestał istnieć, nie było już tysięcy pielgrzymów. Jan Paweł II emanował niesamowitym ciepłem, czułością, troskliwością. Moja rozmowa z Ojcem Świętym była krótka. Powiedziałam, że w imieniu młodzieży chciałabym ofiarować kielich. Papież z troską i serdecznością pobłogosławił mnie i powiedział kilka ciepłych słów o młodych ludziach. Otrzymałam też od Niego różaniec.
Przyszłość
Zdałam maturę i już byłam pewna, co chcę robić w życiu. Filologia polska, teatr, małżeństwo i rodzina. Karol Wojtyła stał się dla mnie tak bliski jak Ojciec, nieraz podpowiada mi, co mam zrobić. Jest w moim sercu, a jego słowa są drogowskazem i towarzyszą mojemu małżeństwu i macierzyństwu na co dzień. W naszym domu w każdym pokoju znajduje się portret Ojca Św., a codzienną modlitwę rodzinną kończymy wezwaniem: „Święty Janie Pawle II módl się za nami”. W centralnym miejscu naszego domu znajduje się zdjęcie, które otrzymałam z Watykanu, wykonane przez papieskiego fotografa Arturo Mari, na którym uwiecznione jest moje spotkanie z Ojcem Św. Dzieci doskonale wiedzą, jak ważny jest dla mnie Jan Paweł II, dlatego nikt nie był zdziwiony, kiedy 22 stycznia 2012 roku jako przedstawicielka Domowego Kościoła wniosłam do naszej parafialnej świątyni relikwie Jana Pawła II. Wtedy znowu mogłam przytulić się do Ojca Św. i poczułam dokładnie to samo ciepło jak na Kaplicówce 17 lat wcześniej.
W pracy zawodowej z młodzieżą nieustannie zarażam ich moją miłością do teatru, a kolejne rocznice związane z osobą Ojca Św. są pretekstem do przekazywania młodym ludziom Jego nauki. Kanonizację Jana Pawła II moi uczniowie uczcili spektaklem wg sztuki Karola Wojtyły „Przed sklepem jubilera”. To był wyjątkowy dar dla Ojca Św., ponieważ na deskach teatru stanęli obok siebie uczniowie wyznający różne wyznania chrześcijańskie. 20 rocznicę pobytu Jana Pawła II w Skoczowie uczciliśmy pantomimą o Jego życiu „Księga życia”. Obecnie zaś pracuję w Szkole Podstawowej im. Jana Pawła II.
Ojciec Św. jest również obecny na spotkaniach małżeńskich „Przystańcie w drodze”, które organizujemy wraz z mężem w naszej parafii. To on jest naszym Patronem, jego słowa stanowią drogowskaz i są natchnieniem w kolejnych inicjatywach na rzecz małżeństw i rodzin.
Przyjaciel
Jan Paweł II stale towarzyszy naszemu życiu rodzinnemu. Jest naszym Przyjacielem. Spotkanie z Nim wytyczyło drogę, którą próbujemy wiernie podążać.
Kiedy chcemy odpocząć i nabrać sił, rodzinnie pielgrzymujemy do Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie stąpając po śladach Ojca Świętego na dróżkach kalwaryjskich, odnajdujemy sens życia.
To, co szczególnie łączy naszą rodzinę z Janem Pawłem II to miłość do gór. Już w okresie narzeczeństwa odkryliśmy z Irkiem, że góry są naszą wspólna pasją, tą fascynację przekazaliśmy dzieciom. Od urodzenia każde z nich wędrowało po górskich szlakach, najpierw w chuście, potem w nosidle, czasem wózku, by w końcu stanąć na własnych nogach i poznać smak górskiej wędrówki. Na szczycie góry spotykamy Boga, odnajdujemy radość życia i o tym doskonale wiedział nasz najstarszy syn, który 2 lata temu zginął w Tatrach, zdobywając Orlą Perć. Teraz Paweł jest naszym kolejnym orędownikiem w Niebie, nieustannie odczuwamy Jego opiekę nad naszą rodziną, a zwłaszcza nad najmłodszym synem, którego nieuleczalna choroba zatrzymała się.
W życiu nie ma przypadków. Patrząc na kolejne wydarzenia, jasno widzę, jak Pan Bóg przygotowuje nas na to, co ma nastąpić. Trzeba tylko chcieć usłyszeć Jego głos i podpowiedzi tych, którzy już są w Jego Królestwie.
Basia i Irek
Komentarze: 0