Niedziela na serio

Widzieć więcej

21 marca 2020 0 komentarzy

Zagłębiamy się coraz bardziej w Wielki Post! Dzisiaj niedziela radości! Powoli Liturgia przygotowuje nas na radość Wielkiej Nocy! Laetare Ierusalem! Raduj się Jerozolimo! Tak, obecna sytuacja może nie napawa nas radością i trudno będzie wejść w ten klimat. Normalnie bliskość świąt, pokazana dziś w liturgii, tchnęłaby w nas nadzieję, dodała animuszu w naszych wielkopostnych zmaganiach z własnymi słabościami. Tym razem ta niedziela laetare może w niektórych wywołać po prostu smutek czy żal, bo pojawi się pytanie:

A co będzie w tym roku ze świętami?

Co z Paschalnym Triduum, tak bogatym i pięknym? Pojawiły się już wytyczne Episkopatu Polski, aby zrezygnować z tradycyjnej święconki, aby nie było poświęcenia ognia w noc paschalną, aby zrezygnować z wszelkich procesji.

Tutaj będzie ważna Wasza rola drodzy Panowie – Mężowie i Ojcowie. Macie niezwykłe zadanie na ten czas – przeprowadzić Waszą rodzinę przez tę pustynię, przez tę walkę, ciemność, trud. Być jak Dawid, którego przywołuje dziś Liturgia Słowa, jak Paweł, autor II czytania, jak Jezus z Ewangelii.

Dominika wybrała dla nas słowa z Psalmu 23:

Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną

Ps 23,4

Cała dzisiejsza Liturgia Słowa wskazuje na potrzebę dostrzegania, widzenia. Popatrzmy na wspomnianego już Dawida. Jego Ojciec – Jesse przedstawia prorokowi Samuelowi swych synów i jakby zupełnie zapomina o swym najmłodszym, Dawidzie. Dopiero upór Proroka, który dopytuje, czy to już wszyscy synowie, sprawia, że Ojciec przypomina sobie jeszcze tego najmniejszego, który pasie owce. To w gruncie rzeczy przykre dla syna, gdy ojciec zapomina o nim, nie bierze go pod uwagę, daje mu do zrozumienia, że się nie liczy.

Może sam masz takie doświadczenie z relacji ze swoim Tatą. Może dziś Ty jesteś takim dla swego syna czy córki. Może własnej żonie dajesz do zrozumienia, że się nie liczy, że jest od „pasienia owiec” – zmywania, prania, gotowania, wychowania dzieci…
Dawid lubił paść owce. Doświadczenie z pastwiska nie raz uratowało mu życie, pozwoliło się wybić i zarządzać całym Izraelem. Twoja żona też może lubić gotowanie, pranie i sprzątanie… Ale na pewno będzie właściwe, jeśli okażesz jej szacunek, jeśli dasz jej do zrozumienia jak dla Ciebie to jest ważne, jak cenne. Bo na pewno właściwym byłoby, gdyby Jesse pamiętał o Dawidzie w tak ważnym momencie jak przyjście do ich domu Proroka, który prosił, by zebrała się cała rodzina (zob. 1 Sm 16).

To jest zewnętrzny wymiar dostrzegania i widzenia. Bardzo ważny i potrzebny, ale Liturgia prowadzi nas dziś dalej. Nie o ten wymiar chodzi. Choć, jeśli ktoś nie potrafi dostrzec człowieka obok siebie, to trudno będzie mu dostrzec Boże sprawy. Jeśli nie dostrzegasz wypranej i uprasowanej koszuli, czy codziennie zrobionego obiadu, to ciężko będzie Ci dostrzec coś, co nie jest Ci podane pod nos, co wymaga głębszego spojrzenia. Coś, co jest Twoim udziałem wtedy, gdy np. przechodzisz przez ciemną dolinę. Jezus w dzisiejszej Ewangelii otwiera oczy niewidomemu od urodzenia. Kościół od wieków czyta tę Ewangelię w Wielkim Poście i łączy ją z przygotowaniem dorosłych do chrztu. Pokazuje w ten sposób, że człowiek wiary – chrześcijanin, jest tym, który widzi więcej, widzi głębiej. Jest tym, który pośród ciemności tego świata jest w stanie, dzięki łasce Bożej, dostrzec obecność Boga.

Tutaj jest klucz, który daje nam Opatrzność Boża w tę niedzielę radości. Klucz do obecnej sytuacji. Klucz, który z jednej strony jest zaproszeniem, a z drugiej takim potrząśnięciem nami, ludźmi wiary do tego, żeby widzieć głębiej. Żeby w obecnej sytuacji w jakiej znalazła się ludzkość zobaczyć Boga. Żeby w tej ciemnej dolinie, w której jesteśmy, nie uląc się zła, bo Bóg jest z nami! I nie jest to frazes użyty na potrzeby obecnej sytuacji.

Modlimy się dziś w Kolekcie:

Boże (…) spraw, aby lud chrześcijański z żywą wiarą i szczerym oddaniem śpieszył ku nadchodzącym świętom wielkanocnym

Głębia spojrzenia na tegoroczną niedzielę radości polega na tym, żeby dostrzec Bożą obecność. Bóg jest z nami! Zawsze, ciągle z nami jest. Jego Imię, którym po raz pierwszy przedstawił się człowiekowi, mówi nam o tym bardzo wyraźnie: „Jestem, Który Jestem”! „Jestem posłał mnie do was” powie Mojżesz do Izraelitów w Egipcie. Tydzień temu skupiliśmy się na tym, że Pan przychodzi do nas mimo drzwi zamkniętych. Dziś dalej próbujemy się wpatrywać w Jego obecność, rozpoznawać ją, na niej się skupiać. Potrzebujemy do tego głębi spojrzenia. Wzroku oczyszczonego. Nasze kroczenie za Słowem do tego właśnie prowadzi. Celem spotykania się człowieka ze Słowem, modlitwy przedłużonej jest kontemplacja, czyli Boży ogląd rzeczywistości. Spojrzenie na siebie, świat, wydarzenia i dostrzeżenie tam Bożej obecności. Papież Benedykt XVI pisał o kontemplacji tak:

podczas kontemplacji przyjmujemy – jako dar Boga – Jego spojrzenie przy ocenie rzeczywistości (…). Kontemplacja ma bowiem wyrobić w nas mądrościową wizję rzeczywistości, według Boga, i uformować w nas zamysł Chrystusowy (…). Jak mawiał św. Ambroży: Gdy człowiek bierze do ręki z wiarą Pismo Święte i je czyta, znów przechadza się z Bogiem w raju

Benedykt XVI, Verbum Domini 87

Czasem tracimy w ogóle świadomość tego, że Bóg jest. A do uzyskania tej świadomości prowadzi dziś Jezus niewidomego. Gdy spotyka go znowu pyta o wiarę w Syna Człowieczego. Jezus nie uzdrawia go tylko po to, by mógł widzieć budynki, ludzi, świat zewnętrzny. Jezus chce go otworzyć na widzenie głębsze. Dlatego powie:

Przyszedłem na ten świat (…), żeby ci, którzy nie widzą przejrzeli, a ci którzy widzą, stali się niewidomymi

J 9, 39

Uważamy siebie czasem z tych, co wszystko wiedzą, znają, potrafią. A chodzi o to, by znać Jezusa, by potrafić kochać i by wiedzieć co jest w życiu najważniejsze. By to wiedzieć, trzeba się stać niewidomym tzn., zostawić te swoje pewniki i z otwartością serca pójść za Jezusem. Idą święta, których sednem jest pokonanie przez Chrystusa zła. Potrzebujemy więc w tych dniach poszukiwać mocniej niż dotychczas Jego obecności. Jego pomocy. Jego łaski Będziemy już za niedługo śpiewać:

Zwycięzca śmierci, piekła i szatana

Dziś idziemy ciemną doliną, ale w niej też jest On. Dajmy dziś Jezusowi dotknąć naszych oczu, dajmy Mu je pomazać błotem, posłuchajmy Go i idźmy tam, gdzie nas posyła. Dzięki posłuszeństwu Jego głosowi staniemy się na powrót widzącymi! Dostrzegającymi Jego Świętą obecność – to da nam radość, bo zwycięstwo Pana jest blisko!

ks. Maciej Dalibor, salwatorianin

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *