Wdzięczność
Zwyczajność
Zakończony tydzień tak, jak przynajmniej u nas w Krakowie pokazał piękno jesieni, miał pokazać piękno wiary. Wyjątkowość bliskości z Bogiem. Codzienności, w której świadomie zbliżam się do Boga, wyrażam czym żyję oraz pamiętam o Jego obecności przy mnie. To, według słów Jezusa z minionej niedzieli, ma skutkować we mnie postawą służby, która jak się okazuje z wnikliwej analizy Łukaszowego tekstu ma się stać zwyczajnością. Słyszeliśmy tydzień temu:
Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono?
Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».
Łk 17, 7-10
W tym fragmencie mamy dwa ważne tematy, z których jeden jest mocno kontynuowany dzisiaj. Posłuchajmy więc dalszej części 17go rozdziału Ewangelii wg św. Łukasza:
Zdarzyło się, że Jezus, zmierzając do Jeruzalem, przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei.
Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!» Na ten widok rzekł do nich: «Idźcie, pokażcie się kapłanom!» A gdy szli, zostali oczyszczeni.
Wtedy jeden z nich, widząc, że jest uzdrowiony, wrócił, chwaląc Boga donośnym głosem, padł na twarz u Jego nóg i dziękował Mu. A był to Samarytanin.
Jezus zaś rzekł: «Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Czy się nie znalazł nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?» Do niego zaś rzekł: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła».
Łk 17, 11-19
Służba – zwyczajnością wierzącego
Zostańmy jeszcze na chwilę przy zeszłotygodniowej Ewangelii, byśmy mogli płynnie przejść do dzisiejszej. Gdy Jezus poleca swoim uczniom, by mówili, że są nieużytecznymi sługami, którzy wykonali to, co do nich należało, używa słowa, które obok nieużyteczny oznacza również zwyczajny. Sugeruje to również dalsza część zdania, że wykonano to, co było do wykonania, czyli nic nadzwyczajnego. Służba jest tutaj pomyślana w kluczu wiary. Nie jako bycie służącym na zasadzie przynieś-zanieś-pozamiataj, ale jako bycie kimś bliskim. Kimś, kto jest na tyle blisko drugiego, że dostrzega jego potrzeby i im zaradza.
Służba jest tu pomyślana w kluczu wiary, bo nie chodzi w niej o spełnianie zachcianek drugiego, ale o widzenie drugiego w prawdzie jego człowieczeństwa, jego wiary i powołania. Wobec tych rzeczywistości, ich powagi, chcę służyć drugiemu tzn. dostrzegać potrzeby związane z człowieczeństwem, wiarą, powołaniem i im – w miarę mojego człowieczeństwa, wiary i powołania – zaradzać. Zakłada to oczywiście zaangażowanie drugiego. W zaradzaniu nie chodzi o to – powtórzę, co już zawarłem w stwierdzeniu, że służba to nie bycie służącym – że drugi będzie siedział na kanapie, a ja będę go obsługiwał. Takie postepowanie Jezus przekształca pytając prowokacyjnie:
Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”?
Łk 17, 7-8
Jezus prowokacyjnie zadaje te pytania, ponieważ uczniowie mają już w pamięci słowa z 12 rozdziału Łukasza:
Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Przepasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał.
Łk 12, 37
Nie chodzi więc w służbie o to, że ja mam prawo jej oczekiwać od drugiego, chodzi o to, że ja mam przywilej ją dać drugiemu. Dlaczego?
Służba – zwyczajnością Boga
Gdyż służba w kluczu wiary polega na tym, że to najpierw Bóg jest blisko mnie, spełnia moje pragnienia – dotyczące mego człowieczeństwa, wiary, powołania – i służy mi. Ten, od Kogo mam przyjmować służbę względem mnie, jest Bóg. Od Pierwszego mam przyjmować służbę, drugiemu mam ją dawać. Tak, małżonkowie mają sobie nawzajem służyć. Ma to jednak wynikać z przyjęcia daru służby od Boga i na wolnym akcie ofiarowania swojej służby drugiemu. Wszelkie próby wymuszania na współmałżonku służby są wynaturzeniem tego harmonijnego przepływu służby: od Boga przeze mnie do drugiego. Na każdym etapie tego przepływu ma to być dar pochodzący z wolności dającego.
Stąd tak ważna jest wspomniana kilka niedziel temu sprawa duchowego towarzyszenia i regularnej spowiedzi – w której kwestia relacji małżeńskiej ma być stałym elementem. Bo kto ma powiedzieć mężowi, że nie służy żonie, a tylko własnym pożądaniom, domagając się niewolniczej pracy od swej ukochanej? Kto ma powiedzieć żonie, że przestała dawać służbę swemu mężowi? Służba to jest kwestia duchowości człowieka, bo ten kto przestaje służyć drugiemu, przestał przyjmować służbę Pierwszego!
Służba rodzi wdzięczność
Jezus więc służy człowieczeństwu, wierze i powołaniu człowieka. Widać to wyraźnie w dzisiejszym fragmencie Ewangelii. Jezus uzdrawia trędowatych, czyli służy ich człowieczeństwu, ich ciału, zdrowiu fizycznemu, ale chce i prowadzi ich dalej. Choć daje się poprowadzić dalej tylko jeden. W jaki sposób daje się poprowadzić? Przez wdzięczność! Mówił już o tym Jezus tydzień temu:
Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono?
Łk 17, 9
Warto to przeczytać: czy dziękuję mężowi/żonie za to, że wykonał/-a co mu/jej polecono? Trzeba jednać pamiętać, że nie ty jesteś tym, który poleca coś wykonać. Polecającym jest Bóg. Dlatego tak ważne, jest słuchanie Go. Ty jesteś tym, który służy i który, gdy otrzymuje służbę innych – dziękuje. Jezus wręcz zdziwiony jest brakiem wdzięczności u pozostałych oczyszczonych od trądu:
«Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Czy się nie znalazł nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?»
Łk 17, 17-18
Warto zrobić sobie rachunek sumienia z wdzięczności, dostrzegania tego co twoja żona/twój mąż robi dla ciebie, dla waszych dzieci, rodziny. Nie chodzi tu oczywiście o licytowanie się kto robi więcej, a kto mniej. Chodzi o dostrzeżenie tego co ktoś robi i podziękowanie mu za to. My czasem potrafimy sobie świetnie wyrzucać to, czego ktoś drugi nie robi. Może czasem warto dostrzec akurat to, co jest zrobione i za to z serca, bez wyrzutów, podtekstów podziękować. To też będzie służbą na rzecz drugiego – dziękowanie mu.
Całościowe uzdrowienie
Jezus od razu też wskazuje do czego ta wdzięczność ma prowadzić. Przecież dziewięciu z pewnością ucieszyło się z odzyskanego zdrowia. O to przecież prosili Jezusa. Smutna prawda jest taka, że na 10 uzdrowionych tylko 1 zorientował się co się tak naprawdę stało. Tylko jeden zrozumiał, pojął co się dzieje. Dziewięciu skupiło się tylko na zewnętrznym fakcie oczyszczenia, fizycznego uzdrowienia. Skupiło się na sobie – pamiętacie skupionego na sobie Bogacza? Stali się bogaczami w kwestii zdrowia i zapomnieli o Dawcy.
Jezus nie będzie się nam narzucał w naszym życiu. Będzie służył nam i czekał co z tą Jego służbą zrobimy, czy będzie mógł nam dać kolejny dar, o którym słyszy już tylko ten, kto nie zapomniał o Dawcy i wrócił:
Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła
Łk 17, 19
Jezus używa specyficznej gry słów. Mówi o oczyszczeniu i uzdrowieniu. Dziesięciu zostało oczyszczonych od trądu. To niewątpliwy cud i wielki dar Pana Boga, ale Bóg chce nam dać coś znacznie większego niż zdrowie fizyczne – chce całościowo uzdrowić człowieka, aby jego człowieczeństwo, wiara, powołanie mogły się harmonijnie rozwijać, iść ku pełni. Wdzięczny Samarytanin słyszy:
wstań – anastas
idź – poreuou
twoja wiara – pistis
uzdrowiła – sesoken
Anastas, to słowo, które słyszeć będziemy zawsze w kontekście zmartwychwstania Jezusa. Tak, Samarytanin upadł przed Jezusem i ten każe mu po prostu wstać, ale Ewangelista pokazuje to jako coś więcej niż tylko fizyczna zmiana pozycji. Bo tu dokonuje się coś więcej niż fizyczność.
Poreuou – to samo idź usłyszał Józef, gdy przyszło mu wracać z Maryją i małym Jezusem z Egiptu do Nazaretu.
Pistis – wiara, która jest bliskością. Bliskość z Jezusem leczy, bo 10 zbliżyło się do Jezusa. Ta sama bliskość, jeśli ją kontynuujemy, rozwijamy uzdrawia, ocala, zbawia, bo to oznacza sesoken.
Wdzięczność prowadzi do bliskości
Wdzięczność pokazana nam dzisiaj polega na tym, że:
jeden z nich, widząc, że jest uzdrowiony, wrócił, chwaląc Boga donośnym głosem, padł na twarz u Jego nóg i dziękował Mu.
Łk 17, 15-16a
Jeden z oczyszczonej dziesiątki Wraca już nie do cudotwórcy, ale wraca do Boga. Łukasz precyzyjnie pisze, że Oczyszczony chwali – doxa, czyli używa słowa, którym w Biblii chwali się tylko Boga. On robi to donośnym głosem, pada przez Jezusem, czyli wykonuje akt największego oddania czci i dziękuje – wchodzi w bliskość z Jezusem. Głębszą niż tylko prośba o fizyczne oczyszczenie. Dla Oczyszczonego zaczyna się nowe życie, w bliskości z Jezusem, z Nim jako jego Bogiem. Dlatego Łukasz używa słowa wstałodwołującego się do zmartwychwstania. Samarytanin był umarły, prawie fizycznie, a na pewno duchowo. Przez oczyszczenie fizyczne przyszło do niego duchowe zmartwychwstanie.
Komentarze: 0