Niedziela na serio

Twoja, święta rodzina

26 grudnia 2020 0 komentarzy

Życie po narodzinach

Dotarliśmy! Adwent zakończony, świętowanie rozpoczęte, dom zbudowany. Być może inaczej sobie go wyobrażaliśmy, ale to przecież Bóg obiecał nam, że go zbuduje, a jak mówi polskie przysłowie

Darowanemu koniowi…

Zatem jest! No właśnie – jest i co teraz? Słowo Boże z każdej strony mówi nam od kilku już dni, że:

Syn został nam dany

Iz 9, 5

Co więc teraz z tym „Synem” robić? Zwyczajnie – wejść w relację, w bliskość, w intymność. Trzeba będzie co nieco poświęcić, bo taki „Maluch”, to potrafi i w nocy zapłakać – więc trzeba będzie wstać; i po jedzeniu kolkę chwycić – więc trzeba będzie trochę dłużej się zająć; i w najmniej oczekiwanym momencie kupę zrobić – więc trzeba będzie przewinąć, a i ulać się czasem może… proza życia.

Święta Rodzina

Ta proza życia, to jest właśnie Wasza droga do świętości. Prawie już trzy lata temu, w marcu 2018 r., papież Franciszek zaprosił wszystkich nas do refleksji nad powołaniem każdego człowieka do świętości. Pisał wtedy:

Akceptowanie codziennie drogi Ewangelii, pomimo że przynosi nam ona problemy, to jest świętość

Franciszek, Gaudete et exsultate nr 94

Czasem wolelibyśmy, by droga do świętości polegała na kilku trudnych zadaniach do wykonania, po których mielibyśmy pewność, że ją mamy. Tu jednak chodzi o codzienność, o zwykłe, proste codzienne wybory, w których okazuje się, że Pan jest rzeczywiście moim Bogiem, którego kocham, a zatem słucham Go, jestem Mu posłuszny. Te małe-wielkie codzienne sprawy to może być właśnie wstawanie do dziecka w nocy, przewijanie go, robienie śniadań rodzinie, pranie, sprzątanie, ale też zostawienie tego, by z rodziną usiąść i zobaczyć film, pójść na spacer, świętować, być obecnym, odrabiać lekcje, oddać swój czas, swój plan na wieczór… bo jest żona, mąż, są dzieci i dziś akurat oczekują czegoś innego. Być może wczoraj też oczekiwali i jutro znów będą…

Spójrz w niebo

Skąd więc czerpać siły do tego, by każdego dnia akceptować drogę Ewangelii, czyli drogę miłości, która nieraz przynosi nam trudności, zmusza do przekroczenia siebie, zaparcia się własnej woli? Liturgia Słowa niedzieli Świętej Rodziny w jakiejś mierze powtarza to, co tydzień temu uwypukliłem w naszej #niedzielanaserio Wtedy było to podane jako sposób na prawdziwie radosne święta (obecnie zbieramy owoce naszych ku temu przygotowań), a dziś podane nam jest to jako recepta na świętość Waszej rodziny. Od czego się to zaczyna?

Poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, rzekł: <Spójrz na niebo…>

Rdz 15, 5

Czy to nie to samo, co rozważaliśmy tydzień temu o zmianie perspektywy? O ustawianiu przez Boga spojrzenia króla Dawida i naszego spojrzenia? Abram żali się Bogu, że ten obiecał mu potomstwo, a ciągle go nie ma. Minęła konkretna ilość lat, odkąd Pan zaprosił Abrama do wyruszenia z ziemi rodzinnej. Nasz bohater znużony już jest tym ciągłym obiecywaniem i oczekiwaniem. To znużenie coraz bardziej skupia Abrama na sobie samym tak, że nie dostrzega on już niczego poza swoimi pragnieniami, rozczarowaniem, zdenerwowaniem… bo zasklepia się w sobie. Pan więc zaprasza go na zewnątrz jego namiotu, tzn. jego własnej wizji, jego zamknięcia się, by podniósł wzrok, by spojrzał w niebo – by zmienił perspektywę.

To jest właśnie jeden z pierwszych, bardzo ważnych kroków na drodze do świętości rodziny – „spojrzeć w niebo i policzyć gwiazdy”. Oczywiście nie chodzi tu o matematyczne liczenie gwiazd, ale o to, by

Podnieście oczy w górę i patrzcie: Kto stworzył te [gwiazdy]? – Ten, który w szykach prowadzi ich wojsko, wszystkie je woła po imieniu

Iz 40,26

Tu chodzi o dostrzeżenie Stwórcy. O to, byś własnym rozumem doszedł do tego, że jest Bóg ponad Tobą i On ma rozwiązania na wszystkie Twoje problemy, bo On stworzył gwiazdy, niebo i ziemię i wszystkie stworzenia, które na niej żyją.

Jednak wiara

Co robi Abram – bohater tak pierwszego, jak i drugiego dzisiejszego czytania?

Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę

Rdz 15, 9

Dlatego Autor Listu do Hebrajczyków będzie wychwalał Abrama i nie tylko niego używając sformułowania, które umieściliśmy na naszej grafice:

Dzięki wierze…

Hbr 11, 8

Jednak wsłuchajmy się w cały 11 i 12 rozdział Listu do Hebrajczyków (TUTAJ) Rozpoczynają się one od znajomo brzmiących dziś słów:

Wiara jest gwarancją tych dóbr, których się spodziewamy i dowodem rzeczywistości niewidzialnej. Dzięki niej nasi przodkowie otrzymali świadectwo. Przez wiarę poznajemy, że światy zostały stworzone słowem Bożym, czyli to, co widzimy, nie z powstało z rzeczy widzialnych

Hbr 11, 1-3

Dwa tygodnie temu w tekście Jesteś posłany (TUTAJ) pisałem, że Wasze małżeństwo to kwestia wiary. Dziś, w święto Świętej Rodziny, trzeba dopisać, że Wasza rodzina, to kwestia wiary, bo ona jest fundamentem pokładanych nadziei, argumentem na to czego się nie widzi (Hbr 11, 1 w tłumaczeniu ks. Popowskiego). Kolejnym więc krokiem na drodze do świętości Waszej rodziny jest uwierzenie Bogu. Jest to ważne tak od strony męża: dzięki wierze, ten którego nazwano Abrahamem… (Hbr 11, 8), jak i od strony żony: dzięki wierze także i sama Sara… (Hbr 11, 11). Wasza małżeńska jedność w tym względzie jest nieoceniona. Każdego dnia spoglądajcie w niebo, liczcie gwiazdy i wierzcie, że między Wami jest Pan, aby Wam pomagać, wspierać Was w Waszej drodze do świętości.

Twórzcie święte rodziny!

ks. Maciej Dalibor,
salwatorianin

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *