Tu i teraz – dziś
Niezawodna droga
Ewangelista Łukasz dał nam w minioną niedzielę kierunek patrzenia na nasze spotkania ze słowem Bożym. Mają nas one prowadzić do całkowitej pewności, że Ewangelia jest mocą Bożą ku zbawieniu. Połączyłem w poprzednim zdaniu dwa fragmenty Nowego Testamentu. Łukaszowe stwierdzenie o całkowitej pewności nauk (Łk 1, 4) przywołało w mojej pamięci fragment z Listu do Rzymian:
Bo ja nie wstydzę się Ewangelii, jest bowiem ona mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla Greka. W niej bowiem objawia się sprawiedliwość Boża, która od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi, jak jest napisane: a sprawiedliwy z wiary żyć będzie.
Rz 1, 16-17
Św. Paweł (którego biografem był św. Łukasz) na samym początku listu adresowanego do mieszkańców stolicy Cesarstwa zwraca uwagę, że Ewangelia jest mocą Bożą ku zbawieniu. To rzuca dodatkowe światło dla uchwycenia o co chodzi św. Łukaszowi, gdy pisze o niezawodności katechez, których nam udzielono (Łk 1, 4). Napisałem tydzień temu, że:
Przekonanie się o całkowitej pewności nauk, to życie w łasce Bożej. To pozwalanie Bogu, by dawał mi pocieszenie, wolność, przejrzenie…, a sobie pozwalanie na przyjęcie tych darów.
#niedzielanaserio 23.01.2022 r.
Tego właśnie dotyczy to dodatkowe światło, które znalazłem u św. Pawła. Kiedy mówi on, że Ewangelia jest mocą Bożą używa słowa dynamis. Łukaszowa pewność jest Pawłowym dynamizmem, czyli czymś co napędza mnie w drodze ku zbawieniu (szczęściu wiecznemu). Paweł lubi przecież takie ruchliwe porównania. Napisze pod koniec swego życia:
W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem.
2 Tm 4, 7
Źródło siły
Boży dynamizm jest mi dawany, żebym mógł stać się świętym. Jest mi on dawany każdego dnia. Zatrzymajmy się jakiś czas przy tym dynamizmie. Pobądźmy z tą Bożą mocą, zaprośmy ją do własnego serca, spróbujmy ucieszyć się tym, że ją mamy.
Zróbmy też refleksję na ile z niej korzystam. W czym, w konkrecie codzienności, szukam siły do życia. Można jej szukać w różnych miejscach, aktywnościach, u różnych osób. Mogę szukać siły w Ewangelii, w relacji ze Stwórcą. Mogę szukać w relacji z samym sobą, z innym człowiekiem. Mogę wysysać siłę z innych: współmałżonka, dzieci, współpracowników, przyjaciół, czyli w jakiś sposób stosować wobec nich przemoc. Wysysać siłę dla siebie z innych ludzi to np. pogardzać nimi i dzięki temu czuć się lepiej, to np. użalać się nad sobą, czyli ciągle kreować się na tego, który ma najgorzej. Mogę czerpać siły z pozycji, wyglądu, zarobków, wykształcenia, krystalicznie czystej pobożności…
Jednak niezawodnym źródłem siły, która daje szczęście jest Ewangelia. Ta o której św. Marek w pierwszym rozdziale powie:
Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym
Mk 1, 1
Dosłownie przeczytamy tam: Ewangelia Jezusa Chrystusa, co w tej konstrukcji językowej oznacza, że On jest Ewangelią, źródłem mocy, pewnością.
Moc na dziś
Ta uosobiona Ewangelia przytrzymuje nas już drugi tydzień w synagodze w Nazarecie. Powiedziała nam już, że polega Ona na obdarzeniu łaską – mocą – sobą każdego człowieka, że każdemu chce dać wolność, przejrzenie, rok łaski, darowanie długów. Wsłuchajmy się w całość tego wydarzenia (usłyszycie więcej niż podczas Liturgii Słowa w kościele):
Powrócił Jezus mocą Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich.
Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać.
Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: «Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana».
Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione.
Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście». A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym łaski słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: «Czy nie jest to syn Józefa?»
Wtedy rzekł do nich: «Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: Lekarzu, ulecz samego siebie; dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie, tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum».
I dodał: «Zaprawdę, powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman».
Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwawszy się z miejsc, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na urwisko góry, na której zbudowane było ich miasto, aby Go strącić. On jednak, przeszedłszy pośród nich, oddalił się.
Łk 4, 14-30
Słowa łaski
Po odczytaniu proroka Izajasza w synagodze zapadła cisza. Wszyscy utkwili swój wzrok w Jezusa. Wtedy pada słowo, które jest bardzo charakterystyczne dla św. Łukasza, które pojawia się w najważniejszych miejscach jego opisu Dobrej Nowiny. Słowo dziś. Jezus mówi:
Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście.
Łk 4, 21
Wcześniej już aniołowie z Nieba mówili pasterzom: dziś w Mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel (Łk 2, 11), później pojawi się ono jeszcze w innych miejscach, by finalnie zabrzmieć na krzyżu: dziś ze Mną będziesz w Raju (Łk 23, 43). Co taką konstrukcją chce nam przekazać Autor? Że dynamizm Ewangelii dzieje się dziś. Że pewność w stronę szczęścia mam zagwarantowaną dziś. Że Jezus – Słowo pełne Mocy jest ze mną i chce zdynamizować moje życie dziś.
Znowu pobądźmy z tym dziś. Z naszą wiarą przeżywaną, praktykowaną, umacnianą dziś. Pobądźcie z Waszym małżeństwem, które dzieje się dziś. I dziś jest przez Was umacnianie, bądź nie, chronione, bądź nie. Pobądźcie i zastanówcie się wraz z Jezusem, czy wykorzystujecie dziś? Czy żyjecie tu i teraz czy może jednak dziś jest marnowane na rozpamiętywanie przeszłości lub marzycielskie życie w Nibylanadii? Czy w Waszym dziś ma swoje stałe miejsce Jezus tzn. czy z Niego poprzez modlitwę poranną, wieczorną, medytację słowa Bożego, przywoływanie Go w przeróżnych sytuacjach dnia czerpiecie siłę?
Zatrzymajmy się w tym miejscu i pozwólmy, by On coraz bardziej stawał się źródłem naszej codziennej siły!
Komentarze: 0