Troska o relacje
Niechże słuchają
Nieraz już podejmowałem w ramach niedzieli na serio wątek słuchania. Tak w kwestii słuchania Pana Boga, jak słuchania siebie samego oraz słuchania drugiego człowieka – szczególnie współmałżonka. Temat ten stał się przewodnim dla nas w minioną niedzielę. Nieraz też zachęcałem, aby starać się z tego centralnego zdania, słowa uczynić motto na cały tydzień. Żeby to nasze niedzielne słuchanie słowa Bożego nie zamknęło się tylko w usłyszeniu Liturgii Słowa podczas Eucharystii, czy nawet na odczytaniu/usłyszeniu rozważania, ale by było inspiracją, zmieniało nasze postępowanie na lepsze. Różnie można sobie organizować to stymulowanie siebie. Jednym ze sposobów może być nasza niedzielna grafika, której możecie używać np. jako tapety na dany tydzień.
W każdym razie mam nadzieję, że udało się Wam w ostatnim tygodniu bardziej być ludźmi słuchającymi, szczególnie słuchającymi Pana Boga.
Troszczyć się o relacje
Słuchanie jest jednym ze sposobów na wyrażenie troski o drugą osobę. Gdy słucham pokazuję, że zależy mi na danej osobie, na relacji z nią. Bogaty człowiek z 16 rozdziału Łukaszowej ewangelii nie troszczył się o relacje, ucztował, bawił się… Dziś Ewangelia podejmuje kwestię troski o bliskość z innymi. Posłuchajmy fragmentu z 17 rozdziału, wersety 5-10:
Apostołowie prosili Pana: «Dodaj nam wiary». Pan rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze”, a byłaby wam posłuszna.
Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono?
Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».
Łk 17, 5-10
Wiem co i gdzie!
Apostołowie, bo trudnych dla nich słowach Pana Jezusa zawartych w pierwszych czterech wersetach 17 rozdziału od razu proszą Pana Jezusa:
Dodaj nam wiary
Łk 17, 5
Stawia ich Jezus wobec wymagań Ewangelii: zgorszeń oraz potrzeby przebaczania. Jednocześnie mówi im:
Uważajcie na siebie
Łk 17, 2 c
Tę troskę o siebie, a także przygotowanie się na wyzwania Apostołowie łączą z wiarą. W bliskości z Jezusem upatrują pomocy dla siebie. Nie sposób pominąć w tym miejscu nowej odsłony #pomocnaserio którą od wczoraj, pierwszego dnia października praktykujemy. U Jezusa, w bliskości z Nim uczniowie widzieli pomoc dla siebie. Również w powołaniu małżeńskim warto upatrywać pomocy u Jezusa, w wierze, w bliskości z Nim. Zaczyna się to od modlitwy.
Zgorszenia i skandale
Warto to Jezusowe uważajcie na siebie usłyszeć też w kontekście Waszego powołania, Waszej codzienności. I w niej niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia. Zgorszenia, czyli przeszkody, które będą sprawiały Wasze oddalanie się od siebie Gdy Jezus w czasie Ostatniej Wieczerzy mówił do uczniów o tym, że zostawią Go też używa tego słowa. Mówi:
Wy wszyscy zwątpicie we Mnie tej nocy
Mt 26, 31 (zob. Mk 14, 27)
Zwątpić przetłumaczone na język polski to inaczej mówiąc zgorszyć się. Słowo, które prze kalkę moglibyśmy przetłumaczyć na skandal. W życiu małżeńskim może przyjść taki czas, kiedy zwątpicie w siebie, w Waszą miłość. Kiedy jakaś sytuacja okaże się zbyt wymagająca i się o nią przewrócicie. Dzisiejsza Ewangelia wraz z jej kontekstem uczą, aby w takich sytuacjach walczyć o miłość wiarą. Św. Paweł pisząc do Efezjan o walce jaką człowiek ma do stoczenia w tym świecie zaznaczył również:
W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego.
Ef 6, 16
Dar wiary
Wiara, która stanowi nasze bogactwo została nam dana w sakramencie chrztu świętego. Ona jest jego owocem. Bliskie jest mi to szczególnie dziś, gdyż właśnie 2go października przypada rocznica mojego chrztu. Ona – wiara właśnie jest tarczą chroniącą nas przed wszelkimi atakami Złego, również tymi, które będą godziły w Wasze małżeństwo. I nie chodzi tu o demonizowanie rzeczywistości, ale małżeństwo jest Boską sprawą. Łaska tego sakramentu jest łaską, która uzdrawia relacje, czyli naprawia coś, co Zły niszczy. Stąd próbuje nasz przeciwnik rozkładać relacje na łopatki, jątrzyć między Wami, aby dar sakramentu, który macie nie został przez Was wykorzystany (tutaj warto przypomnieć, że otwarte są już zapisy na weekendową sesję na temat sakramentu małżeństwa. Sesja organizowana jest z okazji 10 edycji Tygodnia Tak na Serio, a skierowana jest do wszystkich zainteresowanych tematem małżeństwa. Szukającym drogi – jako bliższe spojrzenie na to co daje Kościół w sakramencie małżeństwa. Narzeczonym – jako cenny dzień skupienia. Małżonkom – jako odświeżenie. Posługującym wśród narzeczonych, małżeństw – jako pomoc do pracy. Więcej TUTAJ).
Uczmy się więc od Apostołów, uczmy się z tego, co mówi nam Pan Bóg w Biblii. Zróbmy użytek z tego mają Mojżesza i proroków, niechże ich słuchają i w sytuacjach trudnych prośmy Pana o wiarę, uciekajmy się do bliskości z Jezusem. Zróbmy nawet więcej. Nie czekajmy z proszeniem o przymnożenie wiary do skandali, zgorszeń, momentu, gdy będzie źle. Ciągle prośmy Pana o przymnożenie wiary. Każdego dnia o poranku i w innych momentach dnia. Żyjmy po prostu wiarą. Niech ona będzie realnie naszą tarczą. W jaki sposób?
Wiara jako bliskość
Apostołowie uciekają w bliskość z Jezusem, w powierzanie się Jemu, w pamięć o tym, że On jest blisko. Stanąć więc blisko Jezusa, czyli pójść na adorację (czy po prostu do otwartego kościoła, jeśli w pobliżu nie ma nigdzie adoracji Najświętszego Sakramentu), na Eucharystię, może do pierwszej, drugiej, trzeciej ławki po to, żeby sobie pokazać, że szukam tej bliskości. Przyjąć komunię świętą właśnie z takim nastawieniem, że chcę być blisko, że szczególnie teraz potrzebuję uświadamiania sobie tej bliskości Boga, którą przecież mam na co dzień.
Gdy już uświadomię sobie tę bliskość to wtedy powierzam się Jezusowi. Opowiadam Mu o tym, co przeżywam, co się dzieje, co mnie niepokoi, co mnie zgorszyło, wyprowadziło z równowagi. Jestem na adoracji czy po prostu w kościele, mam więc czas i mogę się Panu Jezusowi wygadać, wypłakać, wyżalić, wyzłościć… Przyjąłem Go w komunii świętej, więc też mogę oddawać Mu wszystko to, co gra w moim sercu. Pozwalać Mu, aby On wypełniał moje wnętrze sobą, a w ten sposób ogarniał też te moje sprawy.
Kiedy z kolei powierzę Bogu siebie to staram się pamiętać o Jego obecności, o tym, że jest On dobry. Tej pamięci służą różne, czasem dla nas przestarzałe czy śmieszna praktyki np. znak krzyża czyniony, kiedy przechodzę czy przejeżdżam koło kościoła. Różne przydrożne krzyże czy kapliczki też mają temu służyć – utrzymywaniu w świadomości, że Bóg jest blisko. Krzyżyk zawieszony na łańcuszku, czy założona na palec dziesiątka różańca, wspominana już tutaj tapeta w telefonie, obrazek zawieszony na ścianie, dzwony kościelne bijące przed Mszą Świętą, czasem w południe na Anioł Pański… Jest wiele tych przypominajek, które mogą pomagać mi strzec pamięci o Bożej wobec mnie dobroci.
Kiedy więc modlimy się:
Panie, przymnóż nam wiary
To prosimy wtedy: pomóż mi we wszystkich życiowych sytuacjach szukać i znajdować Twoją bliskość. Pomóż mi znajdując Twą obecność powierzać Ci moje sprawy oraz pomóż mi znalazłszy Ciebie i powierzywszy moje sprawy pamiętać, że Ty ciągle jesteś przy mnie obecny, żeby pomagać.
Komentarze: 0