Niedziela na serio

Małżeński sztandar

21 listopada 2020 0 komentarzy

Sens życia

Tym, co sprawia, że nasze życie jest sensowne, jest nasza więź z Bogiem – pisałem na zakończenie zeszłotygodniowego rozważania. Sensem istnienia żarówki jest jej „więź” z ludźmi, którzy ją wymyślili, używanie jej do tego, do czego została stworzona. Żarówka leżąca w lesie na mchu nie ma najmniejszego sensu, podobnie taka, która leży na plaży. Takie mogą jeszcze przynieść szkodę, bo w lesie wybuchnie pożar, a na plaży ktoś może zranić stopę, gdy nadepnie na taką leżącą bez sensu żarówkę. Z ludźmi podobnie – jeśli odżegnujemy się od Boga, który nas stworzył, to nie jest realizowany nasz potencjał, zawarte w nas Boże podobieństwo. Nie wiemy co zrobić z naszą wolnością, a rozum zaczynamy wtedy wykorzystywać na własną szkodę. Bo jak przeświecające przez szkło żarówki słońce, może wzniecić pożar, tak i człowiek nie zważając na Boga, zacznie szkodzić. Zamiast być światłem dla świata, stanie się dla niego przyczyną pożaru. Żarówka ma służyć ludziom, a ludzie? Ludzie mają służyć Bogu. Krótko i rzeczowo wyraził to św. Ignacy Loyola w fundamencie Ćwiczeń Duchowych:

człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją

ĆD 23

Dziś widzimy to mocno w liturgii, bo daje nam ona możliwość zobaczenia Jezusa Chrystusa jako Króla Wszechświata, czyli również mojego Króla. Znów z pomocą może nam przyjść duchowość ignacjańska i kluczowa medytacja Drugiego Tygodnia Ćwiczeń o dwóch sztandarach, z których:

jeden jest Chrystusa, najwyższego Wodza i Pana naszego, drugi zaś Lucyfera, śmiertelnego wroga natury ludzkiej

ĆD 136

Nie czas i miejsce, by tutaj przeprowadzać analizę tej medytacji. Warto po prostu wejść na drogę Ćwiczeń Duchowych i krok po kroku, również do tego rozważania dojść (kilka słów na temat Ćwiczeń i sensownych artykułów można znaleźć TUTAJ).

Sztandar Waszego małżeństwa

To, co chciałbym Wam zostawić, to pytanie o Wasz małżeński sztandar, pod którym służycie. Kto lub co jest Królem Waszego małżeństwa? Komu lub czemu służycie? Jakie emblematy znalazłyby się na Waszym małżeńskim sztandarze? Czy byłoby tam miejsce na jakiś symbol Pana Boga? Czy ten symbol byłby umieszczony centralnie? Może na Waszym małżeńskim sztandarze znalazłyby się twarze Waszych dzieci, a czy z radością umieścilibyście na nim swoje własne, jako znak, że żona dla męża jest po Bogu najważniejsza, a mąż dla żony, a dopiero potem Wasze dzieci?

Może spróbujcie dziś, czy w najbliższych dniach, przygotować takie własne sztandary. Każde z Was osobno. Możecie zaprosić do tego Wasze dzieci, by one też namalowały sztandar Waszej rodziny. Zwróćcie uwagę, by te sztandary nie były życzeniowe, ale realne. Życzeniowe możecie zrobić potem, by wyznaczyły Wam kierunek działania na przyszłość. Spotkajcie się w małżeńskiej wspólnocie i wymieńcie się zrobionymi przez Was sztandarami. W atmosferze zaufania, bardziej słuchania i dzielenia się niż oceniania niech każde z Was omówi sztandar drugiego, według tego, co widzi i jak to rozumie. Gdy oba zostaną tak omówione, to wtedy dopiero niech autor opowie, też w klimacie dzielenia się i troski, o swoim sztandarze. Przyjmijcie się w tym i pozwólcie sobie na bycie sobą. Może zrodzi się w Was myśl, by z tych dwóch powstał jeden, Wasz wspólny. Ten sztandar, jeśli będzie sensowny i przez Was skrupulatnie realizowany, stanie się tym, co odciśnięte w sercu będą miały Wasze dzieci. Do czego będą wracać w chwilach szczególnych tzn. bardzo radosnych i bardzo trudnych.

… a daliście Mi…

Sens małżeństwa również leży w służbie Panu Bogu i ludziom. Musi tutaj być jedność z ogólnym sensem bycia człowiekiem. Dlatego wybraliśmy na naszą niedzielną grafikę słowa

…aby Bóg był wszystkim we wszystkich

1 Kor 15, 28

To oczywiście jest punkt docelowy – Niebo, świętość, kiedy zrealizują się te słowa w całej pełni. Życie tu na ziemi, jest czasem zbliżania się do tej pełni. Jest czasem dotykania, smakowania jej, ale też niejednokrotnie tęsknoty za nią, bo mi aktualnie nie wychodzi, jestem zbyt słaby. Tacy też potrzebujemy się przyjąć, z tą słabością i tęsknotą. Pomocą w tym zbliżaniu się i smakowaniu mogą być postawy z dzisiejszej Ewangelii. Zaspokojenie głodu, również tego emocjonalnego męża czy żony. Uznanie jego czy jej pragnień i wyjście im naprzeciw. Przyjęcie tej drugiej osoby, gdy wydaje ci się, że jest tak bardzo obca i niepodobna do tej, której się ślubowało. Przykrycie jej nagości, gdy przeprasza i wstydzi się z powodu tego, co zaszło. Opieka, gdy jest chora, a nawet troska, gdy jest w innym miejscu. Idąc tą ewangeliczną drogą miłości i prawdy dajemy pierwszeństwo Panu Bogu, stajemy się Jego sługami, a to znaczy, że w pełni rozkwita nasze człowieczeństwo, bo życie ma sens (o sensie też już kiedyś u nas było TUTAJ).

Sensownej niedzieli!

ks. Maciej Dalibor,
salwatorianin

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *