Sposób na kryzys
Lectio divina (łac. boże czytanie) jako sztuka słuchania Pana Boga, sztuka podążania za Nim, jasnego widzenia, pełni życia, wierności sobie i Bogu jest drogą, która prowadzi nas do pełni. Tę pełnię osiągniemy w wieczności, gdy już spotkamy Boga twarzą w twarz i ustanie nasza wiara, nadzieja się spełni i zostanie miłość. Bo jak mawiał jeden z teologów:
Wiara to nadzieja na miłość
Dlatego najlepszym obrazem dla relacji Bóg – człowiek jest małżeństwo, czyli miłość dwojga osób, mężczyzny i kobiety, którzy oddają się sobie bez reszty. Człowiek zasadniczo wie czym jest zakochanie i w jaki sposób w nim się funkcjonuje. Odda się wtedy tej drugiej osobie absolutnie wszystko. W taki sposób Bóg Ojciec, zakochany w człowieku, oddał nam swojego Syna. Popatrzmy na drogę, którą idziemy od Wigilii Paschalnej:
„Wy się nie bójcie”
„Witajcie”
„Mario”
„Poznali Go”
i dziś: „Pokój wam”
Dostrzegacie w tym pewien dynamizm? Bóg podejmuje nasz aktualny stan – lęk niewiast, otwiera naszą wspólną drogę – przywitanie, zaprasza do niej bezpośrednio – wezwanie po imieniu, prowadzi w głąb – daje się poznać, obdarowuje – pokój.
Dokładnie jak w relacji kobiety i mężczyzny. Na początku, może pewna doza niepewności, lęku: zgodzi się, nie zgodzi; podobam się jej, czy nie; zaprosić, czy nie. Potem to idzie dalej i dalej, aż do małżeństwa i pełnego obdarowania sobą.
W ogóle wszystkie te fragmenty Ewangelii czytane w Oktawie pokazują nam różne sposoby spotkania Zmartwychwstałego. Starają się mocno nas skupić na wydarzeniu spotkania z Nim. Widzimy te spotkania z różnych stron. To znów uzmysławia, jak bardzo Bóg dostosowuje się do mojej aktualnej sytuacji. Jak bardzo przychodzi do mnie w czasie, miejscu i na sposób dostosowany do moich możliwości i potrzeb.
Wczorajsza (środowa) Liturgia Słowa jest kontynuowana w dzisiejszych czytaniach. Mogę więc spokojnie wrócić do wątków przerwanych w dniu wczorajszym.
Droga do wiary, do jej pełni wyrażonej w osobistym spotkaniu ze Zmartwychwstałym, jest drogą, którą każdy z nas pokonuje sam, a jednocześnie we wspólnocie. Widać to pięknie w osobie Marii Magdaleny, której spotkanie ze zmartwychwstałym Jezusem opisane jest i jako spotkanie w cztery oczy i jako spotkanie w gronie innych kobiet. Wiemy, że Ewangeliści niekoniecznie dbali o porządek chronologiczny swoich tekstów. Bardziej liczył się dla nich przekaz teologiczny, czyli taki, w którym pokazują prawdy dotyczące spotkania Boga z człowiekiem.
Podobnie w małżeństwie. Idziecie w nim do Boga razem, a jednocześnie każde z Was idzie ku Niemu swą własną, niepowtarzalną drogą. Jesteście jednym ciałem, ale każde z Was zachowuje swą odrębność. Ważne by w tej dwoistej jedności dawać sobie nawzajem Jezusa. By On był tym najcenniejszym skarbem, który możecie i chcecie sobie ciągle dawać. Kiedy to staje się możliwe? Wtedy, gdy Go poznajemy – to nasza wczorajsza grafika:
„poznali Go”
Łk 24, 31
Dwaj uczniowie, którzy uciekali z Jerozolimy, z lękiem, niedowierzaniem, jakimś wewnętrznym niepokojem, z zawiedzionymi nadziejami, wracają dopiero wtedy, gdy rozpoznali Jezusa. Lęk, niedowierzanie, wewnętrzny niepokój może Wam towarzyszyć w Waszej małżeńskiej relacji, ale chyba najczęściej pojawia się między małżonkami rozczarowanie – zawiedzione nadzieje. Wtedy bardzo łatwo jest uciec, zamknąć się w swoim rozczarowaniu i je kontemplować. Przy czym to skupienie się na tym rozczarowaniu powoduje, że stajesz się jak chromy ze środowego czytania. Nie możesz chodzić, jesteś pozbawiony podstawowej umiejętności, która całkowicie zaburza zwykłe, codzienne funkcjonowanie. Tak działa rozczarowanie – nie pozwala normalnie żyć.
Z tego paraliżu wydobywa nas Jezus, który przez swoje Słowo rozgrzewa serce i prowadzi nas do poznania prawdy. Potrzeba tylko wsłuchać się w Jego Słowo. Wtedy uczniowie wracają do Jerozolimy, do Wieczernika. Wtedy i mąż może wrócić do żony, i żona do męża. I nie chodzi tu tylko o powroty związane z bardzo trudną sytuacją np. zdrady. Czasem najtrudniejsza jest droga z salonu, w którym śpi jedno, do sypialni, gdzie śpi drugie.
Warto dostrzec to, że wszystkie spotkania Zmartwychwstałego z uczniami są sytuacjami bardzo trudnymi, bo są spotkaniami z tymi, którzy zawiedli, nie wytrzymali, uciekli, zdradzili. Z perspektywy uczniów musiało im towarzyszyć poczucie winy, niegodności, lęku wobec tego jak zachowa się Jezus. Wy też czasem nie jesteście pewni tego, jak zachowa się ta druga osoba. Tym bardziej potrzebujecie Jezusa, Jego Słowa i tego co On przynosi ze sobą, czym obdarowuje zalęknioną wspólnotę, co jest kolejnym elementem, który przynosi nam dzisiejsze Słowo:
„pokój wam”
Łk 24, 36
Gdy uczniowie z Emaus wrócili, gdy podzielili się swoimi spotkaniami z Jezusem, wtedy On staje pośród nich i przynosi im pokój, który jest zaprowadzeniem harmonii, pierwotnego porządku, bo takie jest znaczenie słowa użytego przez Jezusa. A wiemy, że gdy Bóg mówi, to staje się to, co powiedział.
W Ewangeliach Oktawy Wielkiej Nocy mamy bardzo konkretny wzór na sytuacje kryzysowe. To co w nim najważniejsze, to nie bać się zaprosić do tej sytuacji Jezusa – „wy się nie bójcie”, pozwolić Mu przejąć inicjatywę – „witajcie”, zdiagnozować (nazwać po imieniu) mój własny, konkretny problem – „Mario”, wsłuchać się Słowo Jezusa, rozpoznać Jego obecność i wrócić do miejsca, którego się bałem. Tam spotkam Jezusa, który przywróci porządek.
Zostańcie z Bogiem
Komentarze: 0