Niedziela na serio

Przyjdźcie

30 stycznia 2021 0 komentarzy

Chodzi o serce

Mówiący do nas Pan jest Tym, który m. in. w ten sposób prowokuje nas do zmiany, do rozwoju, do nawrócenia. Jednak nie na poziomie czysto zewnętrznym – zmienić zachowanie i tyle. Jemu chodzi o przemianę naszych serc. By to, co na zewnątrz zgadzało się z tym co wewnątrz. Dlatego Pan Jezus wielokrotnie w rozmowach z ludźmi mówił o wnętrzu, o ludzkim sercu. Ono jest miejscem mojego spotkania z Panem, ale też miejscem, w którym mogą rodzić się złe myśli jak o tym notuje ewangelista:

Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie (…). Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym.

Mk 7, 6. 21-23

Własne ścieżki

Pisałem tydzień temu o tym, by nauczyć się swego współmałżonka, by słowa z Psalmu 25 naucz mnie chodzić Twoimi ścieżkami, odnieść nie tylko do relacji ja – Bóg, ale również do tej małżeńskiej. Bardzo to ważne i – jak pisałem – zakładające pokorę uczącego się. Do tej pokory istotowo przynależy troska o własne ścieżki. Ponieważ, by nauczyć się ścieżek drugiego, to trzeba najpierw całkiem sprawnie ogarniać własne. To jest punkt, którego czasem chcemy uniknąć wchodząc w myślenie:

Przecież to on/ona ma problem, więc niech się nim zajmie, a ja się poprzyglądam

Nie lubimy podejmować pracy nad sobą. Wolimy innym wytykać ich błędy i spokojnie czekać na rozwiązanie. Jednak w małżeństwie jesteście jednością. Więc jeśli on/ona ma problem, to Ty ewidentnie też. Trudności w nauczeniu się drugiego mogą wskazywać na to, że niedostatecznie nauczyłem się sam siebie. Ciężko byłoby uczyć obcego języka kogoś, kto nie potrafi mówić. Jeśli więc chcę komuś na poważnie powiedzieć daj mi poznać twoje drogi, naucz mnie chodzić twoimi ścieżkami, czyli poprosić kogoś o wspólne kroczenie przez życie, to najpierw trzeba mi sprawnie poruszać się we własnym życiu. Tak, to jest zadanie na czas przed narzeczeństwem. Człowiek ocierający się o dorosłość ma nauczyć się siebie. Poprzez szereg sytuacji związanych z wchodzeniem w świat dorosłych, poprzez pierwsze zakochania, związki, przyjaźnie, podjęte prace, studia ma stawiać sobie pytania o siebie, swoje istnienie, pochodzenie, sens, cel i w ten sposób uczyć się siebie, swej wyjątkowości, wielkości i słabości. Ma nauczyć się zgadzać się na siebie, by potem wchodząc coraz bardziej w relację z osobą płci przeciwnej uczyć się tej drugiej osoby. Narzeczeństwo będzie świetną okazją do tego by z jednej strony uczyć się przyszłego współmałżonka, a z drugiej by zobaczyć w tej bliskiej relacji ile jeszcze nie wiem i nie umiem sam siebie.

Wspólna droga

Tym sposobem dbając o ciągłe poznawanie samego siebie, a zarazem mając otwartość na inność drugiego zaczynamy iść razem, patrzeć razem w tym samym kierunku, mieć takie same cele i wspólne pomysły na ich realizację. A gdy pojawią się różnice, kłótnie, nieporozumienia to wracamy do spojrzenia we własne serce, na własne ścieżki i na nich szukamy rozwiązania. Dziś Pan mówi nam – znów w Psalmie:

Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu (…)
Przyjdźcie, uwielbiajmy Go padając na twarze,
Klęknijmy przed Panem, który nas stworzył

Ps 95

Psalm 95 był śpiewany przez Izraelitów w drodze do Świątyni. Dziś używany jest on w brewiarzu jako Psalm Wezwania, czyli modlitwa otwierająca dzień, taka zachęta do modlitwy, do rozpoczęcia dnia wraz z Bogiem, żeby wszystko było ustawione przez cały dzień na właściwym miejscu. W taki sposób możecie potraktować go dzisiaj i Wy. Usłyszcie to słowo przyjdźcie, jako zaproszenie skierowane specjalnie do Was: żony i męża, żebyście właśnie dziś razem przyszli, żeby temu przyjściu towarzyszyła radość, bo macie przyjść po to, by radośnie śpiewać Panu. Celem tej Waszej wyprawy ma być uwielbianie Boga pośród radości.

Wspólna modlitwa

Czymś bardzo trudnym i bardzo potrzebnym w relacji małżeńskiej jest wspólna modlitwa małżonków. Ona też zakłada najpierw własną modlitwę żony i męża. Może – ta wspólna modlitwa – mieć różne sposoby. To może być wspólne trwanie w ciszy przy zapalonej świecy ze świadomością, że każde z Was w tej chwili modli się, że jesteście w tym razem. Podobnie wspólne wyjście na Eucharystię do kościoła, na nieszpory czy adorację, ale ze świadomością, że idziecie tam jako małżeństwo, że razem będziecie tam trwać na modlitwie. Ta małżeńska modlitwa może polegać na wspólnym, głośnym odmówieniu Ojcze nasz, może też być wypowiadaniem na głos dziękczynienia, przeproszenia, próśb do Boga – to już bardzo intymna i zakładająca dużą dojrzałość małżonków modlitwa. Jeśli na dziś trudno Wam razem trwać, nawet na modlitwie w ciszy, to umówicie się, że będziecie się modlić za siebie nawzajem. Niech każde odmawia modlitwę jaką chce, o porze, którą sam wybierze. Ważne, by była między Wami świadomość, że Twój mąż/Twoja żona modli się za Ciebie, a Ty za nią/za niego. I co istotne – nie wolno Wam z tej modlitwy zrezygnować. Choćby to miało być półminutowe Chwała Ojcu… w intencji współmałżonka, na półśpiąco – ma być! Byście mogli sobie pomóc zapraszam do odsłuchania kilku świadectw, które kiedyś przygotowali dla nas małżonkowie, ale i narzeczeni, co zebraliśmy pod wspólnym hasłem #ModlimySięRazem Playlista dostępna jest TUTAJ.

Od modlitwy do małżeńskiej jedności

Ta modlitwa, choćby w najbardziej szczątkowej formie będzie Was powoli prowadziła do wielkich odkryć. Po pierwsze odkryjecie, idąc za słowami Psalmu, że to Bóg jest 

Opoką naszego zbawienia

Ps 95, 1

Wasze życie coraz bardziej będzie się opierało na Nim. Jego moc, czyli również sakramentalna moc małżeństwa, będzie się coraz realniej ucieleśniała w Waszym życiu. To nie znaczy, że znikną problemy, ale będziecie potrafili coraz bardziej po Bożemu je rozwiązywać. Coraz więcej będzie w nich mocy Bożej, a nie Waszych słabych ludzkich starań.

Po drugie, to doświadczenie sprawi, że na nowo, z większą siłą odkryjecie, że do modlitwy klękacie

przed Panem, który nas stworzył

Ps 95, 6

Rozwinie się w Was dar dziecięctwa Bożego, dany Wam w sakramencie chrztu. Będziecie coraz bardziej odczuwać bliskość Tego, którego nazywacie Waszym Ojcem i to już nie będzie tylko zwyczajowe nazywanie Go w ten sposób, ale realna relacja.

Kolejne odkrycie zapisane jest w słowach, że jesteśmy

ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku

Ps 95, 7

Odkryjecie wspólnotę. Tę między Wami, ale także wspólnotę Kościoła – ludu Bożego. Im bliżej będziecie poprzez modlitwę Boga, tym bliżej będziecie samych siebie i siebie nawzajem. To da Wam umiejętność chodzenia własnymi ścieżkami i ścieżkami współmałżonka.

Przestroga

Jednego musicie się w tym wystrzegać:

Niech nie twardnieją wasze serca

Ps 95, 8

Zatwardziałość serca, czyli inaczej mówiąc skleroza serca – zapomnienie o Bogu, o modlitwie, stracenie z oczu serca celu, którym jest dobro współmałżonka grozi katastrofą, powrotem do chadzania własnymi, niezrozumiałymi ścieżkami. Oczywiście jest na to sposób! Jaki? Przewiń tekst do początku i zacznij czytać 🙂

Błogosławionej niedzieli!

ks. Maciej Dalibor,
salwatorianin

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *