Niedziela na serio

Pokój w rodzinie

17 kwietnia 2021 0 komentarzy

Siła do codzienności

Wiara, którą dał nam Pan jest łaską, o którą trzeba dbać, nie wolno nam jej zostawić, by tak po prostu sobie była. Doskonale rozumiecie to Wy, małżonkowie, którzy potrzebujecie dbać o siebie nawzajem, ciągle i na różne sposoby okazywać sobie miłość, dbając w ten sposób o bliskość między Wami – emocjonalną, duchową, cielesną. Pan Bóg jeszcze bardziej niż my wie, że wiara potrzebuje też Jego wsparcia, więc umacnia ją, o czym najdobitniej świadczą święta wielkanocne. Tak zaopiekowana przez nas i umocniona przez Boga wiara jest siłą, która umożliwia nam zwycięstwo nad światem tzn. nad tym wszystkim, co sprzeciwia się Bogu tzn. nie jest dobrem, prawdą, miłością, pięknem. Warto spojrzeć na wiarę jako na siłę. Również w perspektywie życia małżeńskiego. Ona i tam ma Wam umożliwić codzienne zwycięstwa nad lenistwem, egoizmem, wewnętrznymi wojenkami, nad tym co powoduje między Wami dystans emocjonalny, duchowy, cielesny. Ma być Waszą siłą. Każde odejście od wiary, jest równoczesnym odejściem od miłości, co skutkuje utratą nadziei. Dlaczego tak jest? Bo te trzy wielkie cnoty są boskimi, współgrają ze sobą. Gdy więc nie ma miłości trzeba rozejrzeć się za wiarą, bo gdzieś ją po prostu zagubiliśmy. Zobaczmy jak dzisiejszy fragment Ewangelii pokazuje nam jak to działa we wspólnocie, a zatem i w rodzinie.

Rozbita wspólnota

Wspólnota uczniów Jezusa była podzielona, powiedzmy więcej, była rozwalona. Nie ma się co dziwić, grzech zawsze niszczy relacje. Wiemy to nie od dziś. Tym bardziej grzech zdrady jednego z członków wspólnoty. Z jednej strony trzymają się w jakiś sposób razem, ale nie trzeba być wielkim analitykiem, by się zorientować, że wspólne trwanie w Wieczerniku między nocą Wielkiego Piątku, a przyjściem do uczniów Zmartwychwstałego, nie było sympatycznym spotkaniem kolegów po wygranym meczu.

I w naszych rodzinach bywamy podzieleni, rozwaleni, pełni pretensji wobec siebie nawzajem. Czasem żyjący w jednym domu, ale zupełnie obcy, nierozumiejący się. Co zaczęło scalać wspólnotę? Co może scalić i nasze rodziny? Spotkania ze Zmartwychwstałym. W poprzedzających nasz dzisiejszy fragment wersetach czytamy, że: 

w tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi

Łk 24, 33-34

Droga do jedności

Co takiego się stało? Kleofas z drugim uczniem uciekają ze Świętego Miasta, spotykają w drodze Nieznajomego, którego słowa powodują żywsze bicie ich serc. Rozbudzeni Słowem, chcą dalej przebywać z Tym, który ożywił ich pozbawione nadziei serca. W końcu odkrywają, że Nieznajomy jest Zmartwychwstałym. Kiedy to się dzieje? Kiedy Nieznajomy zaczyna czynić te same gesty, co podczas Ostatniej Wieczerzy. Przypomina im się miłość (bo Eucharystia jest miłością w czystej postaci)! Rozbudziwszy w nich nadzieję, odwołuje się ich Gość do największej miłości, która jest udziałem tych uczniów. Nie potrzebują już więcej – wierzą, że to co mówiły kobiety jest prawdą. Pan zmartwychwstał. Znów mają po co żyć. Wiedzą co mają robić. Trzeba wracać do wspólnoty, by podzielić z innymi tę wiarę, by i w nich obudzić nadzieję, by również ich miłość rozgorzała, by znów dzięki wierze mogli zwyciężać.

Właściwe centrum

Jezus scala na nowo wspólnotę. Jego słowa, gesty, obecność doprowadzają uczniów do spotkania. To spotkanie nie jest już pełne milczenia i strachu. Tym razem jest ono pełne radości, entuzjazmu, nadziei. Za chwilę stanie się również spotkaniem pełnym pokoju. Widzimy doskonale co stanowi tę jakościową różnicę w ich spotkaniach. Jak długo w centrum jest ich złość, zawiedzione ambicje, grzech, wzajemne niezrozumienie – tak długo jest milczenie i mrok. Gdy centrum zajmuje Jezus – uczniowie lgną do siebie, nocą pokonują kilometry, by być z innymi. Potrzeba nam to przełożyć na nasze wspólnoty, rodziny. Gdy w centrum jest Jezus, wtedy szukamy siebie nawzajem, wtedy kwitnie miłość, nadzieja, wiara. Wtedy zwyciężamy świat.

Co jest treścią tego spotkania? Dzielenie się swoim doświadczeniem Jezusa. To tak bardzo trudne w naszych domach, czy nawet zakonnych wspólnotach – dzielić się Jezusem. Tak zwyczajnie, jak kto potrafi, ale by w centrum był On. Kleofas z drugim uczniem nie boją się mówić o swym doświadczeniu, o tym co ich spotkało w drodze, a zatem też i o tym, że nie potrafili rozpoznać Jezusa przez cały czas, że oczy ich pozostawały na uwięzi. Nie boją się więc mówić o swoich trudnościach. I właśnie wtedy, gdy centrum ich spotkania jest Jezus, gdy rozmawiają o Nim, On sam staje pomiędzy nimi. Wtedy we wspólnocie zaczyna panować pokój.

Pamięć – duchową władzą

Warto dziś kontemplować tę scenę. Warto się w nią napatrzeć, by wtedy, gdy w naszym domu, rodzinie, małżeństwie, zakonnej wspólnocie zacznie panować chaos, mrok, strach, by wtedy w pamięci uruchomiło się to zapatrzenie, byśmy sobie o nim przypomnieli, jak Piotr przy ognisku na dziedzińcu arcykapłana wspomniał na słowa, które wyrzekł Pan i gorzko zapłakał. Pamięć jest bardzo ważną władzą duchową, która może uratować nas w niejednej sytuacji. Ta kontemplacja Jezusa, który staje pośród dzielących się wiarą uczniów, ma pomóc byśmy umieli w sytacjach bez pokoju zawezwać Jezusa. Odwołać się do Niego. Postawić Go w centrum, by On po raz kolejny stanął między nami i powiedział:

Pokój wam!

Łk 24, 36
ks. Maciej Dalibor,
salwatorianin

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *