Niedziela na serio

Najważniejsze

20 czerwca 2020 0 komentarzy

Dlatego nie bójcie się, jesteście ważniejsi niż wiele wróbli

Mt 10, 31

Dlaczego mamy się nie bać? Z jednej strony Jezus mówi, że jesteśmy ważniejsi od wróbli, jakby one były jakoś wielce znaczące. Nawet jeśli mówi On, że jesteśmy ważniejsi niż wiele tych skromnych ptaszków. Z drugiej, chwilę wcześniej słyszymy Jezusa mówiącego nam o policzonych na naszych głowach wszystkich włosach. Św. Jan Chryzostom daje nam piękną wykładnię tego fragmentu:

„Cóż błahszego od nich [tj. od wróbli]? A jednak nawet one, powiada [Jezus], nie zostaną złapane bez wiedzy Ojca waszego. Wyraża w ten sposób nie to, że upadają za Jego sprawą, bo to jest niegodne Boga, lecz to, że nic, co się dzieje, nie jest dla Niego ukryte. A jeśli nic, co się dzieje, nie jest Mu niewiadome, jeśli miłuje was szczerzej niż ojciec i miłuje tak, że policzył nawet wasze włosy, to nie trzeba się bać. Powiedział to nie dlatego, żeby Bóg liczył włosy, lecz aby objawić Jego dokładną wiedzę i wielkie o nich zatroskanie. Jeśli wie o wszystkim, co się dzieje, jeśli może i chce was ocalić, to nie sądźcie, że cierpicie jako winowajcy, jeśli coś cierpicie. Bo On nie chce odwrócić od was cierpień, lecz pragnie nakłonić was, abyście nimi gardzili, gdyż właśnie to jest prawdziwym uwolnieniem się od nich”

Jan Chryzostom, Homilie na Ewangelię według św. Mateusza XXXIV, 2 (cyt. za Ojcowie Kościoła Komentują Biblię, Nowy Testament I a Ewangelia wg św. Mateusza 1-13)

Jezus mówi o wróblach dla kontrastu, skoro tak pospolite i błahe z naszej perspektywy ptaki są strzeżone przez Boga, bo bez Jego wiedzy nic żadnemu z nich się nie stanie, to o ileż bardziej my ludzie, dla których Bóg stworzył cały świat z ich wróblami, dla których stał się człowiekiem! Nie ma co wątpić w Bożą obecność i pomoc, nie ma co zawierzać podszeptom złego, że jestem sam, że nikt mnie nie kocha, nikt się mną nie interesuje! Nie bój się! Nie jesteś sam! Twoje włosy na głowie są policzone! Jesteś ważny!

Ale dlaczego Jezus o tym mówi? Jan Chryzostom wskazuje na ten ważny aspekt. Jezus mówi tak, gdyż podejmuje z uczniami temat cierpienia. Pokazuje jasno, że pójście za Jezusem będzie miało swój bolesny wymiar – odrzucenia przez ludzi. Jezus po wysłaniu Dwunastu na misje, co rozważaliśmy tydzień temu, zapowiada prześladowania. I to zapowiada je bardzo konkretnie. Zaznacza też, że

Kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony

Mt 10, 22

W tym kontekście Jezus mówi, aby się nie bać. Po ludzku sądząc jest tu czego się bać. Jednak ważny w tym jest podstawowy wybór człowieka: chcę być zbawionym!

Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą

Mt 10, 28 a

Jedynym słusznym przedmiotem naszego lęku ma być lęk przed utratą zbawienia. To jest najgorsze co może człowieka spotkać – utracić zbawienie. Jezus nam to dziś bardzo jednoznacznie mówi

Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle

Mt 10,28 b

Życzymy sobie czasem przy różnych okazjach zdrowia, urody, pieniędzy, powodzenia, a to wszystko jest psu na budę, jeśli stracimy zbawienie. Mamy sobie życzyć i pomagać do zbawienia. To ma być największym pragnieniem, marzeniem i usiłowaniem naszego życia. Na to możemy poświęcić wszystkie środki, całą fortunę jaką mamy do dyspozycji, a przede wszystkim o zbawienie mamy Pana Boga prosić, bo ono jest darem, łaską, Bożym prezentem dla każdego z nas.

Kiedy ostatnio modliłeś się o swoje własne zbawienie, tak szczerze, z pełną świadomością, że o to prosisz? A kiedy prosiłeś Boga o zbawienie Twojej żony, waszych dzieci? Kiedy rozmawialiście w domu o tym co robić, aby być zbawionymi? Jakich używacie środków, by Bóg na koniec waszego życia mógł Wam zbawienie podarować? Czego uczycie Waszych dzieci – angielskiego, matmy, zarządzania, obrotności w życiu? Dobrze, a czego ich uczycie w kwestii zbawienia? Jakie dajecie im w tym, najważniejszym według Jezusa temacie, wskazówki? One w ogóle wiedzą, że to jest najważniejsze? A Ty o tym wiesz i zgodnie z tą wiedzą żyjesz?

P.S. O co w ogóle chodzi z tym zbawieniem i co to tak naprawdę jest?

Oddajmy głos genialnemu papieżowi Bendyktowi XVI. W tekście o chrześcijańskiej nadziei, która to jest nadzieją na zbawienie Ojciec Święty pisał o zbawieniu:

jest czymś, co przypomina moment ostatecznego zaspokojenia, w którym pełnia obejmuje nas, a my obejmujemy pełnię. Byłby to moment zanurzenia się w oceanie nieskończonej miłości, w którym czas – przed i potem – już nie istnieje. Możemy jedynie starać się myśleć, że ten moment jest życiem w pełnym znaczeniu, wciąż nowym zanurzaniem się w głębię istnienia, podczas gdy po prostu ogarnia nas radość. Tak to wyraża Jezus w Ewangelii według św. Jana: Znowu (…) jednak was zobaczę i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać (J 16, 22). Taki kierunek musimy nadać naszej myśli, jeśli chcemy zrozumieć, ku czemu dąży chrześcijańska nadzieja, czego oczekujemy od wiary, od naszego bycia z Chrystusem

Benedykt XVI, Spe salvi 12

Pragnienia świętości!

ks. Maciej Dalibor SDS

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *