Duch Święty i my
Słowo
Chyba się zaprzyjaźnię, również w kontekście Tak na Serio, z Dziejami Apostolskimi. Dziś kolejna ich odsłona, a my idziemy za św. Pawłem krok w krok już trzeci tydzień. Wsłuchajmy się w pierwsze niedzielne czytanie:
Niektórzy przybysze z Judei nauczali braci: «Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni».
Kiedy doszło do niemałych sporów i roztrząsań między nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, że Paweł i Barnaba, i jeszcze kilku spośród nich udadzą się w sprawie tego sporu do Jeruzalem, do apostołów i starszych.
Wtedy apostołowie i starsi wraz z całym Kościołem postanowili wybrać ludzi przodujących wśród braci: Judę, zwanego Barsabą, i Sylasa i wysłać do Antiochii razem z Barnabą i Pawłem. Posłali przez nich pismo tej treści:
«Apostołowie i starsi bracia przesyłają pozdrowienie braciom pogańskiego pochodzenia w Antiochii, w Syrii i w Cylicji. Ponieważ dowiedzieliśmy się, że niektórzy bez naszego upoważnienia wyszli od nas i zaniepokoili was naukami, siejąc zamęt w waszych duszach, postanowiliśmy jednomyślnie wybrać mężów i wysłać razem z naszymi drogimi: Barnabą i Pawłem, którzy dla imienia Pana naszego, Jezusa Chrystusa, poświęcili swe życie. Wysyłamy więc Judę i Sylasa, którzy oznajmią wam ustnie to samo.
Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my, nie nakładać na was żadnego ciężaru oprócz tego, co konieczne. Powstrzymajcie się od ofiar składanych bożkom, od krwi, od tego, co uduszone i od nierządu. Dobrze uczynicie, jeżeli powstrzymacie się od tego. Bywajcie zdrowi!»
Dz 15, 1-2. 22-29
Usłyszeliśmy dwa oddzielone od siebie w 15 rozdziale Dziejów fragmenty. Pierwszy pokazuje genezę tego, co się stało, a drugi efekt. Pośrodku między wersetami 3, a 21 mamy mowę Piotra, Jakuba i informację o opowieści Pawła i Barnaby.
Sukces
Kościół rozszerza się. Pierwsza podróż misyjna nawróconego Szawła zakończona została sukcesem. Jakim? Słyszeliśmy o tym tydzień temu:
za łaską Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali. Kiedy przybyli i zebrali [miejscowy] Kościół, opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary
Dz 14, 26-27
Najbardziej istotnymi elementami tego sukcesu jest to, że działanie było za łaską Bożą, a przede wszystkim to, że po powrocie świadczyli co Bóg zdziałał przez nich. Temu przyglądaliśmy się dwa tygodnie temu. Ostatnio i dziś widzimy tego efekt. Rozeznać powołanie, dać się w nim poprowadzić Panu Bogu, stworzyć w sobie przestrzeń dla Niego i wtedy działać Jego Mocą. Może to budzić w kimś opór, sprzeciw, że to ogranicza mnie jako osobę, że ja w takim układzie nic nie robię etc. To pułapka czy wręcz pokusa. To naprawdę trudne dać Panu Bogu przestrzeń, podjąć decyzję, że chcę, jak On chce. Później, gdy to zaczyna wychodzić okazuje się, że nie ma większego szczęścia jak dać Mu pole do działania we mnie. Wspomniany trud polega na tym, że trzeba być naprawdę wolnym człowiekiem, by dać siebie do dyspozycji Bogu. Mówił o tym Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki:
Człowiek wtedy staje się w pełni człowiekiem, kiedy posiada siebie w dawaniu siebie.
Trzeba siebie mieć, znać, rozumieć by móc siebie w wolności dać, dalej poznawać, głębiej rozumieć. To jest robota na całe życie, ale to jest też bardzo ważny punkt do zobaczenia w narzeczeństwie. Czy ta osoba, z którą chcesz zawrzeć małżeństwo ma w sobie kierunek na taką robotę. Ma w sobie chęć i zaczyna już praktykować w kierunku tej wolności… Nie jest to łatwe, a od tego zależy sukces. Pokazuje to też dzisiejszy fragment Dziejów.
Dwa światy
Ten rozszerzający się Kościół natrafił na trudności. Człowiek, który przyjmuje drugiego, a szczególnie gdy staje się nim jedno przez małżeństwo też natrafi na trudności. W łonie Kościoła spotkały się nagle dwa odmienne światy: pogański i żydowski. Dwie różne wizje życia. Dwa sposoby funkcjonowania. Dwa podejścia do spraw wiary itd. W małżeństwie też spotykają się dwa odmienne światy: męski i kobiecy. Dwie różne rodziny, podejścia do małżeńskiej jedności itd. I znów to ważna przestrzeń dla chodzących ze sobą, dla narzeczonych, aby te światy jak najlepiej poznać, aby chcieć tę druga osobę wprowadzić do mojego obecnego świata i aby chcieć z tym innym światem się zaznajomić. Bywa tak, że stawiamy sobie nawzajem wymagania niczym judeochrześcijanie braciom i siostrom pochodzącym z pogaństwa:
Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni
Dz 15, 1
Wymagania
W przypadku młodego Kościoła chodziło o kwestię najważniejszą: być zbawionym. Postawiona więc zostaje na ostrzu noża kwintesencja wiary. To są wszystkie te kłótnie, które osiągają punkt: „jeśli tego nie zrobisz, to znaczy, że mnie nie kochasz”, „jeśli tak, to rozwiodę się z tobą, odchodzę, rzucam cię, zrywam zaręczyny”, itp. Co wtedy? W Dziejach czytamy…
Kiedy doszło do niemałych sporów i roztrząsań między nimi a Pawłem i Barnabą, postanowiono, że Paweł i Barnaba, i jeszcze kilku spośród nich udadzą się w sprawie tego sporu do Jeruzalem, do apostołów i starszych.
Dz 15, 2
Gdy zaczynają się kłócić o sprawy najważniejsze, postanawiają wybrać się do centrali, do tych którzy cieszyli się autorytetem. Pójść po pomoc do sensownych ludzi. Uznać, że zabrnęliśmy za daleko i nie damy rady pomóc sobie sami. Odwołać się do zewnętrznego autorytetu – tak sobie poradzili w Antiochii z kryzysem egzystencjalnym. Jak my sobie radzimy – w rodzinach, małżeństwach, klasztorach, grupach?
Zobaczyć więcej
Odwołanie się do autorytetów sprawia, że zyskują szersze spojrzenie. Okazuje się, że judeochrześcijanie nie pojmowali do końca wiary swoich przodków, że mylili się w swej pewności, którą tak ostro przedstawili swoim braciom i siostrom w Chrystusie. To będzie w dalszym ciągu zapalny punkt w pierwotnym Kościele, bo nie wszyscy dadzą się przekonać, nie każdy będzie chciał otworzyć serce i zobaczyć prawdziwiej te sprawy. I tak będzie we wszelakich ludzkich konfliktach i stawianych sobie wymaganiach. Dzieje uczą nas tego, że gdy nie potrafimy się dogadać sami, potrzebujemy pomocy z zewnątrz. Wspólnota poprzez wypowiedzenie się różnych osób, wsłuchanie się w różne głosy, poprzez rzeczowe zbadanie faktów (spójrzcie do części 15 rozdziału, której nie ma w dzisiejszym czytaniu) pomaga po pierwsze samej sobie, po drugie wysłannikom z Antiochii, dalej wspólnocie antiocheńskiej i tym, którzy rozpoczęli tę batalię głębiej pojąć sens własnej wiary, swego powołania (tutaj jest nim powołanie do świętości – zbawienie). Do tego – głębszego, bardziej prawdziwego spojrzenie na siebie, swoje powołanie, drugiego człowieka – może doprowadzić każda kłótnia. Bierze się ona przecież z tej różnorodności światów, z innego punktu widzenia, z niedostrzegania wszystkiego. Piotr powie zebranym:
będziemy zbawieni przez łaskę Pana Jezusa tak samo jak oni
Dz 15, 11
Wcześniej odwoła się do własnego doświadczenia, do wydarzeń, które miały miejsce. Odwoła się również do działania Bożego. Powie:
Bóg, który zna serca, zaświadczył na ich korzyść, dając im Ducha Świętego tak samo jak nam. Nie zrobił żadnej różnicy między nami a nimi, oczyszczając przez wiarę ich serca. Dlaczego więc teraz Boga wystawiacie na próbę, wkładając na uczniów jarzmo, którego ani ojcowie nasi, ani my sami nie mieliśmy siły dźwigać.
Dz 15, 8-10
Szukać Boga
W tym jest sedno tej biblijnej lekcji życia wspólnego: szukać Boga, dostrzegać Boże działanie w sercach ludzkich i z niego wyciągać wnioski dla życia. To też jest powodem, dlaczego Paweł i Barnaba zostali z tym problemem wysłani akurat do tych ludzi. To nie jest kwestia li tylko zajmowanej funkcji. Piotr, Jakub, inni są autorytetami, bo szukają Bożej woli, bo otwarci są na działanie Bożego Ducha, bo w zgodzie z prawdą mogą powiedzieć:
Postanowiliśmy Duch Święty i my…
Dz 15, 28
Ale Duch Święty jest pierwszy, bo Bóg jest pierwszy, bo nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. W tym jest miara autorytetu.
Komentarze: 0