Czy chcesz?
Powiedz słowo
Dostosowanie swojego życia, jego rytmu, podejmowanych w nim wyborów do tego, co mówi Bóg wcale nie jest takie proste. Wiemy doskonale, że nasze słuchanie Słowa Bożego, bywa nieraz okaleczone i zamiast lectio divina (Boże czytanie), wychodzi nam z tego lectio humana (ludzkie czytanie) czyli sytuacja w której tak po ludzku słuchamy tego, co nam pasuje, co sami we własnych myślach generujemy i próbujemy to podrzucić Panu Bogu, by nam przyklepał co sami wymyśliliśmy. Stąd tez zeszłotygodniowy cytat ze św. Augustyna. Jak więc zatroszczyć się, by mój kontakt z Panem Bogiem był rzeczywiście divina? Potrzebujemy tutaj m. in. stałego prowadzenia, poddawania naszego kontaktu z Bogiem pod osąd kogoś z zewnątrz. Mówiąc najogólniej potrzebujemy Kościoła, a bardziej szczegółowo – kierownictwa duchowego. To stara praktyka, gdy idę do kogoś, kto też jest na drodze ku Bogu, kto autentycznie poszukuje woli Bożej w swoim życiu, by mnie posłuchał. By poświęcił mi chwilę, co jakiś czas i pomógł mi zobaczyć moją drogę z Panem Bogiem. Już w pierwszych wiekach ludzie odchodzili na pustynię, by lepiej wsłuchiwać się w to co mówi do nich Bóg, a inni odwiedzali ich, opowiadali o swoim życiu i kończyli prośbą Abba, powiedz słowo…
Własna wola
Skąd się to brało? Z chęci autentyczności, pragnienia sensu, pełni życia. To się zawiera w prośbie Greków z dzisiejszej Ewangelii
Chcemy ujrzeć Jezusa
J 12, 21
Rozszerzmy to na wszystkie inne imiona Syna Bożego. Chcemy ujrzeć Miłość, Sens, Słowo, Prawdę, Drogę, Życie, Dobrego Pasterza, Zmartwychwstanie… Rozumiecie? Kto z nas nie chciałby ujrzeć tzn. wejść w doświadczenie, w jakimś sensie poznać, stać się uczestnikiem Miłości itd.
To ciekawe bardzo, że czytamy ten fragment Ewangelii w niedzielę, w którą zwyczajowo zasłaniamy krzyże. Może to kolejny raz dla nas być wyzwaniem! Bo nie mogę już wpatrywać w Jezusa na krzyżu, który jest w moim kościele, więc może bardziej potrzebuję się starać, by pokazać Go sobą, by inni mogli zobaczyć Jezusa we mnie, dzięki mnie… Usłyszmy dziś to: chcemy ujrzeć Jezusa jako prośbę skierowaną do mnie osobiście, jakby Twoja żona/Twój mąż mówiła/mówił dziś do Ciebie: „pokaż mi Jezusa, chcę ujrzeć Go w Tobie, w Twoich gestach, Twoich czynach, słowach, troskach, przeżywanych radościach i smutkach, w Twojej miłości do mnie, chcę ujrzeć dziś Jezusa dzięki Tobie!”
Bądź widzącym i pokaż
Jesteś w stanie dziś podjąć takie wyzwanie? Na pewno jesteś w stanie! Pytanie ważniejsze jest: czy chcesz by Twoja żona/Twój mąż zobaczyła/-ył w Tobie Jezusa?
To wyzwanie może kosztować Cię sporo, bo gdy wczytasz się dalej w dzisiejszą Ewangelię zobaczysz, że nie dochodzi do spotkania Greków z Jezusem wtedy, kiedy oni tego chcą. Zamiast tego Jezus wskazuje na swoje wywyższenie, mówi o pełnieniu woli Ojca, szczerze wyznaje, że lęka się tego pokazania się całemu światu, pokazania całej ludzkości pełni miłości Ojca. Mówi też bardzo ważne słowa o zmarnowaniu potencjału ziarna, które nie obumarłszy zostaje samo, jedno. Ale co jeszcze robi Jezus? Odwołuje się do swojej relacji z Ojcem. Wzywa Go. Powierza Mu siebie.
Jeśli więc chcesz pokazywać sobą Jezusa, to najpierw wpatruj się w Niego regularnie. Stwórz z Nim relację na wzór Jego relacji z Ojcem. To będzie Twoją siłą, która pomoże Ci przejść również przez Twoją Golgotę
Pięknej niedzieli!
Komentarze: 0