Być zwycięzcą
Św. Łukasz podając nam słowa Jezusa skierowane do wdzięcznego samarytanina przenosi naszą uwagę od razu na pytanie faryzeuszów dotyczące „przyjścia królestwa Bożego”. Mogli być żywo zainteresowani tym tematem, gdyż jedną z oznak nadejścia tegoż królestwa miały być uzdrowienia dokonywane przez Mesjasza. Stają więc w obliczu możliwości przyjęcia Jezusa jako Tego, który ogłasza królestwo, który jest zapowiedzianym Mesjaszem. W życiu ciągle stajemy przed podobnymi możliwościami. Każdy dzień, zdarzenie jest możliwością, by opowiedzieć się za Jezusem, by pójść za Nim, uwierzyć Mu i powierzyć się Jemu. Każdego dnia Jezus chce powiedzieć mi:
Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła
Łk 17, 19
Czyli chce poinformować mnie, że dostrzegając Jego działanie w moim życiu, wykazując się wdzięcznością, wchodząc z Nim w bliskość On sprawia, że wstaję, tzn. jestem zwycięzcą na wzór Jezusa – zwycięzcy śmierci. My czasem chcemy być zwycięzcami, ale na własny wzór. Na wzór tego, by było nie tyle zgodnie z prawdą, ale zgodnie z moim widzimisię.
Wstaję i mogę iść działać dla dobra, podobnie jak przywołany przeze mnie tydzień temu św. Józef, który słyszy to samo idź w kontekście zaopiekowania się swoją rodziną. Słyszy św. Józef idź, tzn. służ swojej żonie i Dziecięciu. Dostrzegaj ich potrzeby i im zaradzaj, a gdy będą one szczególnie trudne, Ja pomogę ci je dostrzec, powiem ci o nich i podpowiem co masz robić, jakie swoje talenty wykorzystać.
Jednak, by to wstań, idź usłyszeć i przyjąć trzeba odkryć, że jest się chorym, że potrzebuje się Uzdrowiciela, a to pokorne przyznanie się, że nie jestem idealny i są we mnie przestrzenie niedopracowane, zapuszczone wcale nie jest takie łatwe. By się przyznać do słabości, pomyłki, porażki potrzeba dużej odwagi.
Pytanie o wiarę
Odpowiedź Jezusa na pytanie faryzeuszów skutkuje pytaniem zadanym przez uczniów. Izraelskie elity pytają o czas przyjścia królestwa, a uczniowie o miejsce. Jezus znów opowiada o trudach, najpierw o swoim cierpieniu, a potem o tym co czeka ludzi (zob. Łk 17, 20-37) i o tym, co ma się stać pomocą dla ludzi wszystkich czasów. W końcu Jezus stawia pytanie, na które nie zostanie udzielona odpowiedź. Znajduje się ono w ostatnim zdaniu naszej dzisiejszej Ewangelii. Posłuchajmy:
Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: «W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi.
W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: „Obroń mnie przed moim przeciwnikiem!” Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: „Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie nachodziła mnie bez końca i nie zadręczała mnie”».
I Pan dodał: «Słuchajcie, co mówi ten niesprawiedliwy sędzia. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?»
Łk 18, 1-8
Być wierzącym
Sprawa wiary towarzyszyła nam mocno dwa tygodnie temu, kiedy to Apostołowie prosili Jezusa przymnóż nam wiary. Wtedy ta prośba pojawiła się również w kontekście opisywanych przez Jezusa trudności. Tutaj, to sam Jezus podnosi sprawę wiary prowokując nas, tym samym, do zastanowienia się nad tym.
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?»
Łk 18, 8
Pytanie Jezusa w pierwszym rzędzie tyczy się Jego powtórnego przyjścia na świat, ale przeczytajmy je również w perspektywie naszej codzienności. On przychodzi do nas każdego dnia pytając o to, czy zastanie mnie wierzącym, czyli otwartym na Jego bliskość, szukającym Jego obecności… Czy zastanie mnie takim, kiedy nawiedzi mnie o poranku budząc mnie ze snu? Czy spotka mnie wierzącym, kiedy jestem w pracy, gdy jadę samochodem, przechodzę przez ulicę. Czy pozostanę otwartym na Niego, gdy będę robił zakupy, czytał książkę, spotykał się ze znajomymi. Czy będzie we mnie miejsce dla Jezusa, gdy się zdenerwuję, gdy coś zdarzy się nie po mojej myśli, gdy zawiodę się na kimś… czy we wszelakich życiowych sytuacjach życia będę wierzącym? Czy będę? Tego nie wiem, mogę chcieć być i to ważne, by odpowiedzieć sobie na to w tej kategorii: czy chcę być wierzącym w każdej życiowej sytuacji? Nie mniej ważne jest to czy jestem? oraz czy byłem? To dobry punkt do codziennego rachunku sumienia. Idąc wydarzenie po wydarzeniu pytać czy w tym co się działo szukałem bliskości Jezusa, Jego pomocy. Czy chciałem być zwycięzcą wg Jezusa? Tym bardziej we wszelkich małżeńskich kłótniach, nieporozumieniach – czy szukam w tym Jezusa, czy chcę być w tym zwycięzcą na wzór Jezusa?
Wierzący tzn. modlący się
Postawą, która kształtuje we mnie człowieka wierzącego jest modlitwa. Dlatego Jezus mówi dziś właśnie o niej:
Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać
Łk 18, 1
Zawsze się modlić to być w łączności ze Zbawicielem. Te dwie rzeczywistości wiara i modlitwa są bardzo blisko siebie. Wzajemnie się budują. Wiara jako bliskość z Bogiem, modlitwa jako rozmowa z Nim. Wiara jako posłuszeństwo Bogu, modlitwa jako słuchanie Go.
Komentarze: 0