Być dłużnikiem
Wracamy po wakacyjnej przerwie z rozważaniami do niedzielnej Liturgii Słowa. W ostatnią niedzielę czerwca, rozstawaliśmy się wsłuchując się w Słowo z Psalmu, że „błogosławiony lud, który umie się cieszyć”. Wychodząc z tego fragmentu Pisma przypominaliśmy sobie, że cieszyć się trzeba umieć i szukaliśmy na czym polega prawdziwa radość, jeden z owoców Ducha Świętego.
Dziś, dwa miesiące później, znów stajemy wobec Bożego Słowa, by pytać:
co takiego Panie Boże chcesz mi powiedzieć? Jaką wiadomość przekazać?
Być może tą wiadomością dla Ciebie będą słowa z końcówki dzisiejszej Ewangelii:
bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich
Mt 18, 20
W kontekście powołania do małżeństwa słowa te mają swój szczególny wydźwięk. Małżeństwo, które w Kościele jest sakramentem, to dwoje ludzi: kobieta i mężczyzna, którzy zebrali się w Imię Jezusa. Co więcej, małżonkowie, dzięki sakramentowi przez nich zawartemu, są ciągle zebrani w Imię Jezusa. Bo sakrament to rzeczywistość, która trwa. W każdej sytuacji czy śpią, czy jedzą, czy odpoczywają, czy pracują, czy się kłócą, czy się nie odzywają, czy są razem, czy nie – oni ciągle zebrani są w Imię Jezusa, a to znaczy – według słów Jezusa – że On ciągle jest pośród nich. Czego ma dotyczyć ta obecność Jezusa pomiędzy małżonkami? Ano tego, by człowiek: żona, mąż mógł
na nowo podjąć drogę do tego, by na powrót sam stał się całkowitym, bezinteresownym darem dla drugiej osoby. W ten sposób sakrament małżeństwa udziela mężowi i żonie własnego daru, który uzdrawia relacje. Pozwala im na nowo stanąć wobec siebie nawzajem w wymiarze daru
M. Dalibor, Własny dar sakramentu małżeństwa w katechezach Jana Pawła II, w: Wrocławski Przegląd Teologiczny 27 (2019) 1, s.20
Jak to przełożyć na konkret w małżeństwie? Ten konkret podaje dziś św. Paweł:
nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością
Rz 13, 8
Czym ta miłość jest? Przede wszystkim jest postawą, decyzją woli, że nade wszystko pragnę dobra osoby, której mówię, że ją kocham. I znów idźmy do głębi znaczenia tych słów. Miłość – ta postawa – jest:
cierpliwa, łaskawa, nie zazdrości, nie szuka uznania, nie unosi się pychą, swego nie szuka, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego
zob. 1 Kor 13
Nie robisz łaski żonie, że jej wybaczasz, że nie krzyczysz, że nie szukasz tego co wygodne dla Ciebie, ale dla Niej. Ty jesteś jej to dłużny. I odwrotnie: nie robisz łaski Twemu mężowi kochając go. Jemu się to należy. W tym kluczu: służenia sobie w miłości i z miłości dobrze jest patrzeć na własne powołanie, również to małżeńskie. Przecież małżeństwo, podobnie jak sakrament święceń należy do grupy sakramentów w służbie wspólnoty.
Może warto byłoby dziś lub w najbliższych dniach usiąść wygodnie w małżeńskiej wspólnocie i popijając ciepłą herbatę przeczytać we dwoje kilka punktów z Katechizmu o sakramencie małżeństwa?
To może być ciekawy punkt wyjścia do pięknej rozmowy o sednie tego, co Was łączy. O tym, jak odnajdujecie się w Waszym powołaniu. Jakie są jego radości, a czego Wam jeszcze brakuje. Może zrodzą się z tego konkretne postanowienia, wspólne postanowienia, że w tym roku szkolnym, akademickim, duszpasterskim będziecie pracować nad tym lub nad tamtym.
Może zgra się Wam to z dzisiejszą Liturgią Słowa i będziecie pracować nad wyraźniejszym dostrzeganiem obecności Jezusa między Wami. Nad większą świadomością, że nieustająco jesteście zebrani w Jego Imię. Da Bóg, że ta bliskość z Nim, pomoże Wam z większym oddaniem służyć sobie nawzajem, że pomoże Wam pięknie się spotykać przy stole, na modlitwie, w salonie, w łóżku. Żyjąc ze świadomością Bożej obecności łatwiej Wam może przychodzić rozwiązywanie trudności i małżeński dialog.
Dajcie sobie i Panu Bogu czas i nie bądźcie sobie nic dłużni, poza miłością, bo jesteście małżeństwem w Jego Imię, a ono oznacza: „Bóg jest zbawieniem”!
Błogosławionej niedzieli!

Komentarze: 0