Niedziela na serio

Bogaty miłosierdziem

13 marca 2021 0 komentarzy

Święci dają przykład

Idziemy wielkopostną drogą i od minionej niedzieli, jakby zupełnie przypadkowo, towarzyszy nam św. Jan Paweł II. Mamy już jego mocną obecność w Tak na Serio, poprzez pisane teksty w ramach #miłośćnaserio. Tym razem idzie on razem z nami w #niedzielanaserio i to idzie bardzo znacząco, drogą pisanych przez Niego encyklik. Gdy poprzedniej niedzieli sięgałem do pierwszej z nich, Redemptor hominis, nie wiedziałem, że na kolejną niedzielę, będą sięgał do drugiej w kolejności napisanej przez papieża z Polski, Dives in misericordia! Dokładnie te słowa, od których zaczyna się papieski tekst i które zwyczajowo są tytułem całości dokumentu, znajdują się na naszej grafice, gdyż pochodzą z drugiego dzisiejszego czytania:

Bóg będąc bogaty w miłosierdzie

Ef 2,4

O. Franciszek Maria od Krzyża Jordan, założyciel Salwatorianów i Salwatorianek, do którego beatyfikacji się przygotowujemy (15.05.2021 r.), jednym z filarów swej świętości uczynił wpatrywanie się w przykład i naśladowanie świętych (więcej o tym można znaleźć w artykule do pobrania umieszczonym TUTAJ). Wpatrzmy się więc i wsłuchajmy w nauczanie świętego Papieża, który za życia, niestety musiał nam zarzucać, że klaszczemy mu, ale go nie słuchamy. Papież pisał:

Bogaty w miłosierdziu swoim Bóg jest Tym, którego objawił nam Jezus Chrystus jako Ojca. Objawił nam Go zaś i ukazał w sobie – Jego Synu (…). Odpowiadając na potrzebę czasów, w których żyjemy, poświęciłem Encyklikę Redemptor hominis prawdzie o człowieku, która w pełni i do końca odsłania się w Chrystusie. Nie mniejsza potrzeba tych przełomowych i trudnych czasów przemawia za tym, aby w tym samym Chrystusie odsłonić raz jeszcze oblicze Ojca, który jest Ojcem miłosierdzia oraz Bogiem wszelkiej pociechy (por. 2 Kor 1, 3).

DiM 1

Syn Boży w centrum

I dzisiejsze czasy są dla nas przełomowe i trudne. Jak zawsze ten trud najbardziej uderza w rodziny, bo to tam dzieje się życie. Tam kumulują się wszystkie zdarzenia, tam są roztrząsane, podejmowane, tam z nimi się mierzymy, bo ostatecznie z każdej aktywności zawodowej, towarzyskiej, religijnej wracamy do domu i albo potrafimy w nim rozmawiać o tych sprawach z szacunkiem, albo trwa w nich milczące napięcie czy też kłótliwa wybuchowość. W dzisiejszym fragmencie Ewangelii czytamy:

…trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne

J 3, 14 b -15

Oczywiście w chronologii Ewangelii wg św. Jana jesteśmy jeszcze przed męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Pana Jezusa. Jest tu zatem mowa o tym, co ma się stać, a z naszej perspektywy o tym, co już się stało, co więcej, każdy z nas przez sakrament chrztu ma w tym wywyższeniu Syna Człowieczego, w Jego pogrzebaniu i powstaniu z martwych swój udział. Polega on na tym, że jestem wszczepiony w Chrystusa i to wszczepienie się przyjęło. Mogę zatem korzystać ze wszystkiego co jest Jezusowe: z Jego siły, mocy, dobroci, miłosierdzia. Oznacza to, że nigdy nie jestem zostawiony sam sobie, ale że jest ze mną Ten, który pokonał każdą formę zła, który potrafi i chce przebaczyć każdy grzech, który kocha bez podawania warunków. Każdy więc trud, zgodnie z tym co podaje Ewangelia, a co przypomniał Wadowiczanin, jeśli się chce go pokonać wymaga, aby skonfrontować go z Jezusem, aby Jezusowi dać do niego dostęp. Dlatego, aby mieć życie, trzeba wywyższyć Syna Człowieczego. To oczywiście się już dokonało w historii. Teraz musi się to dokonywać każdego dnia w konkretnym życiu konkretnych ludzi. Ustawić Chrystusa w centrum własnego życia, pośrodku życia małżeńskiego, wewnątrz rodziny, zakonnej wspólnoty, parafii jest kluczowym by człowiek, małżeństwo, rodzina, zakon, parafia miały życie tzn. nie wegetowały, ale były przestrzeniami pulsującej miłości.

Zmaganie się

Oczywiście mamy świadomość, że to pulsowanie miłości między małżonkami, rodzicami, a dziećmi, sąsiadami, członkami wspólnoty zakonnej czy parafii nie jest proste, że przychodzi nam z trudem. Nieraz jesteśmy zmuszeni pochylić głowę, bo stajemy się jak bohaterowie pierwszego czytania, którzy:

…mnożyli nieprawości, naśladując wszelkie obrzydliwości narodów pogańskich i bezczeszcząc świątynię (…). Pan, Bóg ich ojców, bez ustanku wysyłał do nich swoich posłańców, albowiem litował się na swym ludem (…) oni jednak szydzili z Bożych wysłanników, lekceważyli ich słowa i wyśmiewali się z Jego proroków, aż wzmógł się gniew Pana…

2 Krn 36, 14-16

Każdy grzech, choćby najmniejszy jest nieprawością wobec Boga i ludzi, obrzydliwości narodów pogańskich, czyli przede wszystkim czczenie tego, co nie jest Bogiem: pieniędzy, władzy, młodości, zewnętrznego piękna, zdrowia, świętego spokoju, decydowania o tym co jest dobre, a co złe według własnych pomysłów i zachcianek… i dziś, zdaje się, nieraz naśladujemy, a Pan – ten który jest bogaty w miłosierdzie, lituje się nad nami, bez ustanku wysyła do nas swoje sługi, ale my wtedy wolimy im ewentualnie klaskać, ale – o ironio!  – broń Boże, nie posłuchać. Jesteśmy w stanie przytoczyć wszystkie słowa papieża Franciszka o ekologii, trosce o ubogich, solidarności z uchodźcami czy miłości wobec osób nieheteronormatywnych, ale tych o obrzydliwości aborcji, jasnego nazywania zła złem, piękności małżeństwa jako związku jednego mężczyzny z jedną kobietą, o wyższości Boga nad wszystkim, co stworzone, o potrzebie pokory wobec Stwórcy, o doniosłości sakramentu pokuty już nie chcemy słyszeć i udajemy, że tych słów nie mówi. To jak dziecięca zabawa: schowam się tzn. że mnie nie ma. Oczywiście udawanie w drugą stronę jest równie wielką dziecinadą.

Nasze nawrócenie się, doświadczenie miłosierdzia zaczyna się właśnie od tego, że nie szukam tego, co potwierdza moje tezy, ale szukam Boga, Jego woli, szukam Prawdy. Cały swój wysiłek, też w słuchaniu Bożego Słowa, skierowany jest na to, co Bóg chce mi powiedzieć, a nie na to co ja chcę usłyszeć. Św. Augustyn zapisał kiedyś w swoich Wyznaniach:

Twe odpowiedzi są jasne, ale nie wszyscy słyszą je wyraźnie. Wszyscy pytają o to, co chcą, ale nie zawsze słyszą to, co chcieliby usłyszeć. Doskonałym Twym sługą jest ten, kto nie stara się usłyszeć od Ciebie, czego pragnie, ale kto pragnie tego, co od Ciebie usłyszał

św. Augustyn, Wyznania

Chciejmy w tych wielkopostnych dniach prawdziwie słuchać tego, co Pan Bóg chce nam powiedzieć. Szukajmy Jego obecności, Jego słowa i poddajmy się Jego działaniu idąc za Jego wolą, przecież jest On bogaty w miłosierdzie.

Błogosławionej niedzieli!

ks. Maciej Dalibor,
salwatorianin

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *