Aktualności TnS

Radosna i pogromca olbrzymów – ona i on

23 maja 2015 0 komentarzy

ONA I ON czyli o męskości i kobiecości

Spotkaniem z panem Michałem Piekarą rozpoczęliśmy tegoroczną edycję tygodnia modlitw o powołania do małżeństwa- Tak Na Serio. Poszukiwaliśmy odpowiedzi na pytanie, z którym jak się okazuje w większej lub mniejszej mierze boryka się każdy z nas, a mianowicie jaka jest moja tożsamość i co ona oznacza. Prowadzący spotkanie przekazał nam wizję człowieka: kobiety i mężczyzny z nieco innej perspektywy niż być może do tej pory patrzyliśmy. Otóż podstawą zarówno do zrozumienia kobiecości jak i męskości jest świadomość jednej podstawowej Prawdy: Jestem Dzieckiem Boga.

O treści całego spotkania wiele można by pisać. Jednak posty na facebooku mają to do siebie, że najlepiej aby miały zdjęcie, były krótkie i czytający mógł z uśmiechem przejść do kolejnych wpisów. Uczestnicy spotkania ONA I ON również z uśmiechem słuchali anegdot z życia małżeńskiego, przykładów problemów związanych ze swoją tożsamością w dwóch wydaniach: męskim i żeńskim. Ale myślę, że w każdym z nas pozostały pewne pytania. Pytania, na które udzielając sobie odpowiedzi  mogę znaleźć drogę do poznania w sobie Dziecka Bożego:

Kobieta:

1) Odkryj, że jesteś piękna: przystępując do tego pytania nie patrz w lustro. Nie trzeba patrzeć w oczy męża ani dzieci. Owszem w oczy ale kogo innego. Pan Jezus kiedyś spojrzał w oczy kobiecie pochwyconej na cudzołóstwie.  Być może odmienił jej życie, a na pewno je uratował. A komu Ty wierzysz? Czyjemu zdaniu ufasz?

2) Jesteś przyjaciółką Boga: Przyjaźń potrzebuje czasu, o czym przypomniał nam pan Piekara. Ale gdzie go znaleźć ze studiami na głowie, z mężem na głowie, z dziećmi, z obowiązkami w domu. Może właśnie tam? W codziennych troskach, które czasem doprowadzają do szału ale są częścią Twojego życia. Pytanie czy potrafisz zaprosić do siebie Boga w każdej chwili swojego życia?

3) Bądź radosna: duża wrażliwość na problemy swoje i innych czasem przygniata. Przygniata do tego stopnia, że nie jesteś w stanie wykrzesać z siebie odrobiny radości. Nie chodzi tu o uśmiech na twarzy i wesołkowatość. Czasem, w przeciwieństwie do pierwszych chrześcijan, wiarę przeżywamy jako coś smutnego. Czy pamiętasz, że w swoim domu to Ty wnosisz radość? Nikt nie zrobi tego lepiej od Ciebie mającej w sercu Boga.

4) Bądź wierna: to najprostsze, przecież nigdy nikogo nie zdradziliśmy. A co z obgadywaniem swoich bliskich? Szemranie przeciwko drugiej osobie to cicha, mniej spektakularna odmiana niewierności, i dlatego tak groźna. Warto na to zwrócić uwagę, gdyż temat ten pojawia się nie tylko na tegorocznym spotkaniu. Rok temu na spotkaniu Tak Na Serio prowadzący powiedział, że po tym m.in. można poznać, że coś się dzieje nie tak w moim małżeństwie, gdy zaczynam przy kimś źle mówić o swoim współmałżonku. Zatem jestem wierna? Czy jakaś część mnie jednak nie?

5) Jesteś godna: brak tego poczucia może być spowodowany jakimś przeżyciem z przeszłości, błędami jakie popełniamy. Może sprawić, że nigdy nie poczujemy się Dziećmi Bożymi. Bo nie jesteśmy tego godni. A zdaje się, że Jezus umarł za nas wszystkich dobrze znając nasze słabości. Czemu zatem ja nie mogę przebaczyć sobie?

Mężczyzna:

1) Jesteś wolny: jak powtarzał prowadzący spotkanie, aby móc siebie dać innym, najpierw trzeba siebie posiadać. Innymi słowy nie być niewolnikiem. A zniewolić może to co słyszymy: że masz być twardy, że na wszystko włącznie z miłością musisz w życiu zasłużyć. Wreszcie tym co może nas trzymać w garści jest nasza przeszłość. Zwłaszcza to czego się wstydzimy. Czy umiem tego nie rozpamiętywać? Odciąć się od przeszłości, której wspomnienie blokuje mnie przed pójściem do przodu i życiem pełnią życia?

2) Bądź pogromcą olbrzymów: co takiego mnie przerasta? Z czym codziennie walczę? Wreszcie czym chcę zwalczyć olbrzymy w swoim życiu? Sama nazwa wskazuje, że są one większe i silniejsze ode mnie. My faceci lubimy liczyć wyłącznie siebie. Ale tym co pokona naszego olbrzyma jest wiara. A czym ja walczę ze swoimi problemami?

3) Skoncentruj się na Bogu: wiara rodzi się ze słuchania. A kogo ja słucham? Pytanie banalne, pojawiające się w co drugą niedzielę w kościele: jak często sięgasz po Pismo Święte?. Może warto zaryzykować i spróbować przez nie usłyszeć co Bóg do mnie mówi, zamiast czekać na głos z nieba. Najprostsze rozwiązanie może być najlepsze.

4) Potrafisz umierać dla samego siebie: gdy umrę dla siebie, okaże się że jestem zależny od innych. Pytanie czy jestem na to gotowy. Czy umiem robić coś dla innych nie ze względu na korzyści, które z tego otrzymam? Mówiąc prościej czy zmywam naczynia tylko po to, żeby żona nie miała kiepskiego humoru i dała mi święty spokój, czy po to żeby ona nie musiała już tego robić?

A kolejna porcja anegdot, problemów, pytań, i rozwiązań już w niedzielę 24 maja o 18.30 na spotkaniu : ONI czyli o byciu razem (prowadzący: Michał Piekara). Do zobaczenia

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *