Rodzinne etiudy

Przyjmij dar

23 grudnia 2020 1 komentarz

Rok puszczania kontroli

Od kilku tygodni próbuję napisać jedną etiudę. Miałam napisać o Dniu Dziecka Utraconego, ale rozpoczęła się zdalna szkoła. Miałam napisać o końcówce roku liturgicznego, o mojej ukochanej Uroczystości Chrystusa Króla i o wdzięczności za mijający rok, ale zmęczenie dało o sobie znać. Miałam napisać etiudę o Adwencie, o rozwoju, o różnych wymiarach naszego prostowania ścieżek, ale we czworo w bloku, siedem dni w tygodniu, dwadzieścia cztery godziny na dobę, trudno wygospodarować ciszę i przestrzeń, by zebrać myśli w kilka składnych zdań. Ten rok, chyba jak mało który wcześniej uczy nas puszczania kontroli, pokory, przyjmowania słabości i jest to doświadczenie, wydaje mi się, wspólne dla bardzo wielu z nas dziś.

Puste ręce

Spotykamy się w naszej kruchości, bezradności. Chyba każdy miał jakieś plany, które musiał odpuścić, dobre intencje, chęci czynienia jakiegoś dobra, które życie zweryfikowało. Im bliżej Świąt Bożego Narodzenia, tym częściej w mojej głowie gra prosta oazowa piosenka:

Nie mam nic, co bym mógł Tobie dać;
nie mam sił, by przed Tobą Panie stać.
Puste ręce przenoszę przed Twój w niebie tron. Manną z nieba, nakarm duszę mą.

To doświadczenie pustych rąk staje się w tym czasie bardzo konkretne. Kiedyś przeżyłam bardzo ważny dla mnie Adwent, który zawsze jest już punktem odniesienia. W tamtym grudniu, zupełnie niespodziewanie, bez fajerwerków i doświadczeń, z których można by napisać barwne świadectwo, maleńkimi kroczkami w zaskakującym doświadczeniu Bożej Miłości – w Eucharystii, spowiedzi, modlitwie Słowem, zaczęło się przewartościowywać moje życie. Kiedy miałam wrażenie, że wszystko, co do tej pory wydawało mi się ważne rozsypuje się, że z niczym sobie nie radzę, usłyszałam od kogoś jedno proste zdanie, które wtedy było dla mnie ogromnie ważne:

A może to jest to, czego dziś najbardziej potrzebujesz.

Te słowa mocno dziś do mnie wracają. A może te puste ręce to jest to czego dziś najbardziej potrzebujemy w nadchodzące Święta Bożego Narodzenia?

Przyjąć Dar

Ja, my jako małżeństwo, nasza rodzina, nasi bliscy. Potrzebuję tych pustych rąk by przyjąć Dar – Maleńką Miłość, którą chce obdarować nas Pan Bóg. Może te Święta to szansa, by nie trzymając kurczowo w dłoniach swoich planów, swoich zabezpieczeń, otworzyć je na przyjęcie Pana Jezusa? Bardzo lubię fragment Ewangelii (Mt 1, 18 – 24) w którym Święty Józef dowiaduje się, że Maryja jest brzemienna i mimo wszystko postanawia przyjąć Ją do siebie. By przyjąć, potrzebujemy pustych rąk. Tu nic nie dzieje się tak, jak było zaplanowane, podobnie jak dziś. Rok temu nikt z nas nie spodziewał się, że na Boże Narodzenie będziemy czekać w pandemicznej rzeczywistości. Oprócz bezpośrednich skutków pandemii: choroby, lęku o bliskich, myślę że w tym czasie coraz bardziej odczuwamy deficyt bliskości.  Dystans społeczny, maseczki, brak relacji na żywo, życie on-line.

Być blisko

Może te puste ręce mogą stać się okazją by jeszcze bardziej otworzyć się na bliskość? Spędzając Święta często w mniejszym niż zwykle gronie przytulić tych, którzy najbliżej nas? Tych, którzy najbardziej tego potrzebują – począwszy od własnej żony, własnego męża. Dzięki pustym rękom Maryi i Józefa wypełniło się słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: <Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel> to znaczy Bóg z nami (Mt 1, 23). Bardzo potrzebuję w tym pandemicznym czasie Boga Bliskiego – Boga z nami. Już nie mogę się doczekać, aż na naszym stole stanie maleńki żłóbek, który dostałam w zeszłym roku od Przyjaciółki. Bardzo go lubię, właśnie za bliskość, którą przedstawia. Lubię patrzeć na ramiona Maryi i Józefa przyjmujące i chroniące Pana Jezusa i myśleć o tym, że żeby kogoś objąć, przytulić, być blisko, potrzebujemy pustych rąk, niezajętych niczym innym. 
Podczas tegorocznego Tygodnia Tak na Serio Mateusz  Ochman dzielił się ważną dla niego modlitwą św. Ignacego Loyoli, która jest mi również bardzo bliska. Myślę, że może ona bardzo pomóc otworzyć serce na przyjęcie Daru Panu Boga w nadchodzące Święta Bożego Narodzenia i każdego dnia. Świąt pełnych bliskości ❤.


Zabierz, Panie, i przyjmij całą wolność moją, pamięć moją i rozum, i wolę moją całą, cokolwiek mam i posiadam. Ty mi to wszystko dałeś – Tobie to, Panie, oddaję. Twoje jest wszystko. Rozporządzaj tym w pełni wedle swojej woli. Daj mi jedynie miłość Twoją i łaskę, albowiem to mi wystarcza. Amen.

Zuzanna
Zychowicz-Skrzecz

Komentarze: 1

Jedna odpowiedź do “Przyjmij dar”

  1. Grażyna pisze:

    Amen
    Zuzanno, dziękuję bardzo, że chcesz podzielić się swoimi myślami. Chyba właśnie w takim czasie potrzebujemy refleksji, przemyśleń innych ludzi, tych z serca płynących, nie telewizyjnych na pokaz, żeby nie zamknąć się w swoim świecie, a otworzyć oczy i serca, i przypomnieć sobie, że jest się cząstką tego świata i każdy czlowiek w tym świecie jest ważny i potrzebujemy siebie nawzajem, a najbardziej miłości,. Niech ta miłość, ktora nas umacnia odradza się każdego dnia, niech Jezus rodzi się w nas i mieszka z nami każdego dnia, Błogosławionych Świąt, Grażyna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *