Rodzinne etiudy

Nasze talenty

14 lutego 2022 0 komentarzy

Ferie na finiszu

Ferie zimowe w wielu regionach dobiegają końca. Może to dobra okazja, by wybrać się do kina? Święty Ignacy Loyola, do którego często nawiązuję, zachęcał, by

szukać i znajdować Boga we wszystkich rzeczach

św. Igancy Loyola

Bardzo lubię znajdować Pana Boga w muzyce, filmach, które na pierwszy rzut oka, może się wydawać, że niewiele mają wspólnego z chrześcijaństwem. Często iskierką rozpalającą modlitwę stają się dla mnie popularne piosenki, ale to może temat na całkiem osobną etiudę. Zdarza się też, że Pan Bóg przemawia do mnie przez film, a nawet bajkę, którą oglądam z dziećmi. Kiedyś, mierząc się całkiem na poważnie z przeżywaniem różnych uczuć, jako pokutę na spowiedzi otrzymałam obejrzenie filmu animowanego  „W głowie  się nie mieści„, który do dziś wraca do mnie, w różnych sytuacjach. Zabawnie bliski stał się dla mnie również modlący się osioł z bajki „Pierwsza gwiazdka„, który uczył się modlić od Maryi.

Mama i córka

Ostatnio wybrałyśmy się do kina z moją trzynastoletnią córką. Choć na słowo „magiczny” w produkcjach dla dzieci reaguję już ostatnio alergią, a wiele animacji wydaje się mocno „na jedno kopyto” to zaryzykowałyśmy seans filmu „Nasze magiczne Encanto„. I okazał się to strzałem w dziesiątkę, a film cały czas mocno we mnie pracuje. Nie pokuszę się tu jednak o recenzję, można ich znaleźć wiele w Internecie. I myślę, że po prostu warto się udać na niego do kina, szczególnie polecam taki wypad mamom i córkom. Może się  on stać inspiracją do  przemyśleń i ciekawych rozmów. Wiele jest w nim wątków i pewnie każdy znajdzie w nim dla siebie coś innego. Co mnie poruszyło jako mamę trzynastolatki? Chyba najbardziej motyw bycia sobą i relacji. Bycia sobą w rodzinie. 
Mam taki swój ukochany cytat benedyktyna o. Piotra Rostworowskiego, znaleziony w jednej z jego książek:

Bóg nas pomyślał w jedności, a życie społeczności ludzkiej jako nieustanny dar wzajemny, i ten wzajemny dar ma być drogą do Niego. On chciał, byśmy nawet nadprzyrodzone dobra jedni drugim zawdzięczali, aby to, co nas łączy z Nim, łączyło nas jednocześnie między sobą. On chciał, byśmy wszyscy umieli dawać i byśmy wszyscy umieli przyjmować, bo nie ma takiego człowieka, który by nie miał nic do dania, i nie ma takiego, który by nie potrzebował braterskiego daru. Wszystko bowiem dla miłości i dla pokory urządził Pan i tak jest właśnie najrozumniej.

Moje zdolności

Ta myśl wróciła do mnie po obejrzeniu „Nasze magiczne Encanto„. Jak wiele konfliktów i trudnych sytuacji w naszych domach wynika z naszego zaniżonego poczucia własnej wartości. Z tego że nie umiemy być po prostu sobą  – czyli tym, kim stworzył nas Pan Bóg.  Z różnych powodów nie umiemy odkryć i przyjąć  potencjału, który w nas jest i dzielić się  nim, uzupełniać a często zamiast tego zaczynamy rywalizować albo się ukrywać. Wielokrotnie fałszywie pojmujemy pokorę, która przecież tak na serio polega na stawaniu w prawdzie o sobie. W prawdzie nie tylko o swoich słabościach, ale również o dobru, które w nas jest, naszych talentach, które nazwane, przyjęte i oddane Panu Bogu dopiero mogą sprawiać, że żyjemy w pełni i możemy kochać i służyć naszym bliskim. 
Dzień po naszej wyprawie do kina, w niedzielnej liturgii słowa czytaliśmy akurat fragment Listu św. Pawła:

Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich.

Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra. Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania przez tego samego Ducha, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków.

1 Kor 12, 4-10

Warto w naszych małżeństwach, rodzinach, przemodlić i przegadać razem talenty. Przyjrzeć się, co robimy z naszą różnorodnością. Czy przyjmujemy ją z miłością, cierpliwością, czy nie traktujemy z wrogością? Czy nasza różnorodność  służy budowaniu jedności w naszych małżeństwach, domach? Czy nie koncentrujemy się zbytnio na brakach, zamiast w tym co jest pozwalać działać Panu Bogu? Dobrym wsparciem w takiej modlitwie i rozmowie może być wprowadzenie  do sobotniej liturgii słowa (z 12 lutego) z salwatoriańskiego Centrum Formacji Duchowej w Krakowie:

Często jako rodzice martwimy się konfliktami, rywalizacją naszych dzieci. A czy jako małżonkowie nie zachowujemy się często podobnie? Zamiast czerpiąc z naszej komplementarności dopełniać się  wzajemnie w naszej codzienności reagujemy strachem, złością, konkurowaniem? Tak często właśnie  dlatego, że w gruncie rzeczy nie umiemy się  zatroszczyć o ten potencjał, który jest w każdym z nas. Przyjąć  go z radością i wdzięcznością.

Pokora

Ksiądz Krzysztof Grzywocz w książce „Wartość człowieka„, która była dla mnie na pewnym etapie mojego życia lekturą przełomową i do dziś jest jedną z najważniejszych książek, jakie przeczytałam, pisze:

Chciałbym zwrócić uwagę na pokorę, która jest rzeczywistością paradoksalną w chrześcijaństwie. Paradoks ten polega na tym, że pokora jest cechą ludzi o dużym poczuciu godności, własnej wartości. Nieporozumieniem jest zmuszanie kogoś, kto ma niskie poczucie wartości, do pokory. Człowiek może stać się pokorny tylko dzięki autentycznemu doświadczeniu własnej wartości.

My w naszej rodzinie sięgamy po różne narzędzia, które pomagają nam uczyć się siebie samych i siebie nawzajem. Wiele zawdzięczamy poznawaniu naszych temperamentów, języków miłości czy talentów z testami Gallupa. Wszystkie te narzędzia mają sens jeśli są podporządkowane nadrzędnemu celowi, byśmy naszym życiem mogli służyć Panu Bogu i Jego chwalić. Nie ma jednak cenniejszego i skuteczniejszego sposobu odkrywania własnej wartości i wartości człowieka obok mnie niż codzienne stawanie w lustrze Bożego Słowa, bo tylko Ono odkrywa naszą najwyższą godność – godność  Bożego dziecka. 

Kiedyś  podczas kazania usłyszałam takie słowa bardzo lubię do nich wracać:

Nie ma cenniejszej wiadomości dla człowieka, jak powiedzieć mu, że ma niebywałą godność bycia dzieckiem  Bożym, że jest na zabój kochany przez Pana Boga.

Warto sobie tę prawdę przypominać codziennie i nią żyć. 

Zuzanna
Zychowicz – Skrzecz

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *