Domowe świętowanie
Od wielu dni w przestrzeni internetowej na każdym kroku spotykamy hasła #zostańwdomu, #TRIDUUMwDOMU, #WielkanocwDomu, a narodowa kwarantanna sprawiła, że wiele rodzin na nowo zadamawia się we własnych domach. Często, przyzwyczajeni do codziennego pośpiechu, posiłków w locie, każdy o innej porze, wieczornych powrotów, nagle na nowo odkrywamy dom. W liturgii słowa w Niedzielę Miłosierdzia, w kontekście rodziny, bardzo poruszył mnie obraz z czytania z Dziejów Apostolskich:
Uczniowie trwali w nauce apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. (…) Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, spożywali posiłek w radości i prostocie serca. Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie.
Dz 2, 42-47
Bardzo lubię ten obraz i budzi on we mnie wielką tęsknotę, by tak żyć w codzienności, we wspólnocie jaką jest nasza rodzina. W salwatoriańskim domu rekolekcyjnym w Krakowie, na Zakrzówku kilkakrotnie słyszałam myśl, że my szukamy często gdzieś daleko, a Pan Jezus jest zawsze „u nas”, tylko my nie zawsze jesteśmy „u siebie „. Myślę, że ostatni czas dla wielu z nas stał się szansą, by Pan Jezus spotkał nas w końcu „u siebie”, w domu. Dla naszej rodziny, ten czas, choć inny, pełen swoich wyznań, okazał się też łaską. Z dziećmi w starszych klasach podstawówki i naszymi obowiązkami od połowy marca jesteśmy cały czas razem w mieszkaniu w bloku. I tak przyszło nam spędzać również Wielki Tydzień i Oktawę Wielkiej Nocy. Dla mnie samej to było trudne, ponieważ długo uczyłam się jak ważne są te dni, a okazało się, że przyjdzie nam je spędzić bez liturgii Triduum, a nawet bez Eucharystii w kościele w Niedzielę Wielkanocną.
Pomyślałam, że potrzebujemy poszukać jakiejś drogi, by w warunkach, takich jakie są nam dane, dać się poprowadzić w tym najważniejszym czasie roku liturgicznego. Pomogły nam w tym słowa z kazania w Niedzielę Palmową, że „jesteśmy zaproszeni nie tylko do obserwowania, ale do współuczestniczenia w wydarzeniach Paschy”. Postanowiliśmy, wdzięczni za czas razem w domu, w Wielkim Tygodniu odłożyć wszystkie inne sprawy, łącznie ze zdalną szkołą, tak żeby nic nas nie rozpraszało i w prostocie serca dać się Panu Bogu poprowadzić przez wydarzenia Wielkiego Tygodnia, razem, w domu przygotowując się do Świąt Wielkiej Nocy. Ogarniając razem zaległe porządki, wsłuchiwaliśmy się, jak Pan Jezus odwiedza w Wielki Poniedziałek dom swoich przyjaciół w Betanii, rozmawiając przy praniu firanek, o tym, jak chcielibyśmy przyjąć Pana Jezusa w naszym domu. Trudną decyzją było dla nas to, co zrobić z wielkanocną spowiedzią, wsparciem okazały się katechezy o tym, jak w obecnej sytuacji, poza spowiedzią uzyskać odpuszczenie grzechów. Dopytując kapłanów czy taka droga jest zgodna z nauczaniem Kościoła, w Wielki Wtorek przeżyliśmy razem domowe nabożeństwo pokutne. Ucząc się wcześniej, czym jest żal doskonały, przygotowaliśmy się najpierw, modląc się razem przy naszym stole. Wsłuchaliśmy się w Słowo Boże z Wtorku, w różne postawy Uczniów: Jana przy sercu Pana Jezusa, Piotra, któremu Pan Jezus zapowiada, że się Go zaprze. To bardzo pomogło w przeżyciu razem, choć każdy w swoim sercu rachunku sumienia, który zrobiliśmy wszyscy z Hymnem o Miłości, pytając Pana Jezusa, jaka jest nasza miłość dziś. To było bardzo piękne doświadczenie, bo z jednej strony stanęliśmy razem przed Nim jako grzesznicy, mając również okazję przeprosić się nawzajem w prostocie serca. Z drugiej strony, w osobistej modlitwie mogliśmy doświadczyć tego, że tylko Pan Jezus zna całą Prawdę o naszych sercach i przyjmuje nas z tą naszą niedoskonałą, nie zawsze cierpliwą, łaskawą, nieszukającą poklasku miłością i zawsze podnosi i daje kolejną szansę. W Wielką Środę próbowaliśmy się tak wyrobić z cięższymi pracami, by móc się już jak najbardziej wyciszyć w kolejnych dniach. A trudne wybory i małe zamęty, które przyszły z zewnątrz, pozwoliły, przy modlitwie Słowem, lepiej przyjrzeć się dramatowi Judasza i mechanizmom zdrady. I tak dotarliśmy do Wielkiego Czwartku. Wielkim wsparciem okazały się dla nas materiały przygotowane przez DA Patmos i Ruch Światło – Życie Archidiecezji Krakowskiej #TRIDUUMwDOMU. W Wielki Czwartek w domu było już o wiele spokojniej i wieczorem, po upieczeniu spodów do mazurków, mogliśmy rozpocząć domową liturgię.
Zdecydowaliśmy się przeżywać ją bez transmisji, materiały były naprawdę świetnie przygotowane, a nam było tak łatwiej wejść w klimat modlitwy i być w tym wszystkim razem. Przez wszystkie trzy dni w tym domowym przeżywaniu Triduum Paschalnego było miejsce na liturgię godzin, liturgię słowa, Komunię Duchową. Dzięki liturgii godzin czuliśmy się włączeni we Wspólnotę Kościoła, która w tym czasie w różnych miejscach celebrowała Triduum. Czytanie razem Słowa Bożego przy naszym rodzinnym stole, sprawiło, że mogliśmy naprawdę mocno doświadczyć Jego Obecności pośród nas, w naszym domu, w naszej codzienności. I właściwie każdy moment tej przeżywanej gdzieś między kuchnią a salonem, przygotowanej przez nas, w prostocie znaków liturgii: na stole Biblia, Krzyż, świece, był ważny, ale kilka zostało z nami bardzo mocno i myślę, że będziemy długo z nich czerpać. We wprowadzeniach do #TRIDUUMwDOMU ks. Krzysztof Porosło proponował, by przeżyć w rodzinie obrzęd umycia nóg. I tak w Wielki Czwartek, po wysłuchaniu słów Ewangelii św. Jana
«Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem”, i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem»
J 13, 12-15
każdy uklęknął i każdemu w rodzinie umył nogi. Był to dla mnie bardzo przejmujący moment, tak bardzo streszczający sens miłości w małżeństwie, rodzinie, tego że mamy kochać się nawzajem w naszym domu jak Pan Jezus nas kocha, troszcząc się i służąc sobie nawzajem.
W Wielki Piątek czytaliśmy razem Mękę Pańską, wszyscy czworo, Mąż słowa Pana Jezusa, a potem razem odsłoniliśmy razem Krzyż, zasłonięty od 5 niedzieli Wielkiego Postu i razem uklęknęliśmy przed Krzyżem, który trzymał w dłoniach Mąż adorując Go w chwili osobistej modlitwy. Gdy myślę o tej chwili, bardzo wracają mi słowa
Trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne
J 3, 14-15
Był to dla mnie bardzo ważny moment, kiedy w pokorze i z miłością klęczeliśmy razem przed Tym, który oddał za nas życie, wybór Miłości, o której mówi św. Łukasz (9, 24) „Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa”, w naszym codziennym, rodzinnym życiu.
W Wielką Sobotę razem przeczytaliśmy wszystkie przeznaczone na ten dzień czytania. Tak jak radził Ksiądz Krzysztof, podczas czytań ze Starego Testamentu trwaliśmy w ciemności, a przy Nowym Testamencie rozświetliliśmy wszystkie świece i światła i to też była dla mnie przejmująca chwila, wróciły mi bardzo słowa Księdza Macieja z pierwszej #niedzielinaserio o świetle Paschału „To, jak światło Chrystusa Zmartwychwstałego bierze górę nad ciemnością, nad mrokiem. Taki jest nasz Bóg – zwyciężający każdy mrok, każdą ciemność. Potrafiący nawet ze zła wyprowadzić dobro”. Tak jak w naszym domowym przeżywaniu Triduum, w trudzie i ciemności braku kościoła, pełnego uczestnictwa w Eucharystii, spowiedzi, spotkań z bliskimi wniósł do naszego domu światło Swojej Obecności, Swoją Miłość, troskę o nas, Życie. Jako znak tego odnowiliśmy razem, trzymając w rękach chrzcielne świece, przy naszym stole, przyrzeczenia chrztu świętego z nadzieją, że przeżywana tym razem w domu Wielkanoc
umocni naszą wiarę i pomnoży łaskę udzieloną, abyśmy wszyscy głębiej podjęli jak wielki jest chrzest, przez który zostaliśmy oczyszczeni, jak potężny jest Duch, przez którego zostaliśmy odrodzeni i jak cenna jest Krew, przez którą zostaliśmy odkupieni
(por. Kolekta Niedzieli Bożego Miłosierdzia)
i pomoże żyć tak na serio tą łaską w naszej codzienności. To na pewno było zaskakujące Triduum , za które ciągle dziękuję, pozwalające doświadczyć ogromu BożegoMiłosierdzia dla którego nie ma granic zamkniętych kościołów, izolacji, Obecności Pana Jezusa, który przychodzi do nas w naszym braku, tak jak Go najbardziej potrzebujemy i budzi życie, tam gdzie nam wydaje się że tak bardzo go brakuje. Mam wielką wdzięczność za materiały DA Patmos, które były wsparciem w te dni, za wirtualne wsparcie wielu kapłanów, którzy troszczyli się, byśmy mogli jak najpełniej i jak najpiękniej przeżyć te dni. Ale też dziękuję Panu Bogu za nas, za naszą rodzinę, za tę właśnie otwartość i prostotę serc, którą nam dał, byśmy mogli razem
„trwać w nauce apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach.”.
Dz 2, 42
Świetnie i inspirująco. Domowy Kościół. Niczym pierwsi chrześcijanie..