Niedziela na serio

Widzieć się nawzajem

19 czerwca 2021 0 komentarzy

Zmaganie

W kontekście Ewangelicznej burzy na jeziorze, którą zrelacjonował dla nas św. Marek, słuchamy dziś fragmentu rozmowy Pana Boga z Hiobem. Długa to rozmowa i wieloaspektowa, jej sednem są słowa dotkniętego cierpieniem:

Znałem Cię dotąd jedynie ze słyszenia, teraz zobaczyłem Cię na własne oczy

Hi 42,5

Co sprawiło, że ten skrupulatnie przestrzegający wszystkich przepisów Prawa człowiek, w końcu zobaczył Boga na własne oczy? Kojarzą mi się tu słowa Pana Jezusa z Ewangelii:

Jeśli Wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów nie wejdziecie do królestwa niebieskiego

Mt 5, 20

Obok wielu tematów, które porusza Księga Hioba można dostrzec i ten, pokazujący duchowy rozwój człowieka. Poprzez doświadczenia, zawód, który spowodowała Hiobowi żona, rozmowy z przyjaciółmi, ból, który mu przysparzali Hiob dochodzi w końcu do rozmowy z Bogiem, a w konsekwencji do przywołanego wyżej odkrycia. Dlaczego przestrzeganie przepisów nazywa Hiob znaniem Boga ze słyszenia? Przecież przestrzegał ich Hiob ze względu na Boga, bo Bóg dla niego ważny, kochał Go…

Jaka jest różnica w znaniu Boga ze słyszenia, a w zobaczeniu Go? I o jakie zobaczenie tutaj chodzi? Przecież Bóg nie przyszedł do Hioba w fizyczny sposób tak, jak jego przyjaciele. W tym samym kontekście możemy zapytać, dlaczego Jezus tak ostro reaguje na niepokój Apostołów, mówiąc:

Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary?

Mk 4, 40

Wskazówka jest w kolejnym zdaniu Ewangelisty:

Oni zlękli się bardzo i mówili między sobą: Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne? 

Mk 4, 41

Znać, by zobaczyć

Widać, potrzeba burzy, by zapytać o sedno tożsamości bliskiej osoby. Do tej pory – choć jesteśmy dopiero w 4 rozdziale u św. Marka – Apostołowie zdają się znać Jezusa tylko ze słyszenia. Byli świadkami pierwszych cudów, słyszeli pierwszą serię przypowieści, mieli do czynienia z nieporozumieniami Mistrza z faryzeuszami, ale przed nimi daleka droga do tego, by powiedzieć do Jezusa: „Kyrie!” uznając Jego najgłębszą, bo boską tożsamość.

Znać Boga ze słyszenia to wiedzieć o Nim, mieć z Nim relację, ale tak na zasadzie suchego przestrzegania przepisów, bez żaru, bez miłości. Miłość, jeśli bierze się ją w ogóle pod uwagę, zamyka się na tym etapie do wypełniania obowiązków.

Natomiast zobaczyć Boga to znaczy wejść z Nim w intymną zażyłość. Uczynić Go Panem swojego życia. Przeżywać codzienność podług tego, co Bóg mówi. Zobaczmy, jak zwraca się Hiob do Boga:

Hiob na to odpowiedział Panu, i rzekł: «Wiem, że Ty wszystko możesz, co zamyślasz, potrafisz uczynić (…) To zbyt cudowne. Ja nie rozumiem.

Hi 42, 1-2. 3b

Przyznaje się Hiob do swojej niewiedzy, do tego, że jego ludzki rozum jest zbyt mały by pojąć rzeczywistość Boga, że nasza inteligencja (a i tak z ogromnym trudem) jest w stanie jako tako ogarnąć ziemską rzeczywistość, a ta niebiańska jest nieskończenie trudniejsza do przyswojenia. Mówił o tym Pan Jezus do Nikodema:

Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich?

J 3, 12

Warto iść z pokorą za Jezusem, przestrzegając Jego przykazań. Warto znać Go ze słyszenia, by w odpowiednim momencie móc zobaczyć Go na własne oczy. Oczywiście to zobaczenie Boga, nie powoduje anulowania przykazań. Nie chodzi o przeciwstawianie jednego drugiemu, ale o to, co mówi o tym Pan Jezus:

Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić

Mt 5, 17

Wypełnić, czyli doprowadzić do pełni, czyli by przez nie ludzie weszli nie w skrupulatne przestrzeganie przepisów, ale w pełną miłości osobową więź z Bogiem. Te Hiobowe sformułowania mają swój jeszcze jeden wymiar. Mianowicie tu chodzi o to, by w tych przepisach zobaczyć Boga, by zacząć zwracać na Niego uwagę, by On stał się dostrzeganym przeze mnie np. modlę się nie dlatego, że tak trzeba, ale dlatego, że w modlitwie czeka mnie rozmowa z miłującym mnie Ojcem. Idę na Eucharystię nie dlatego, że takie jest przykazanie, ale dlatego, że tam jest Chrystus – mój Zbawiciel. Przystępuję do spowiedzi, nie bo każą, ale bo tam Duch Święty daje mi siebie i gładzi moje grzechy. Zawieram sakramentalne małżeństwo nie dlatego, że będzie ładny wystrój, ale ponieważ…

Postaw granice

W małżeństwie jak w wierze. Zaczynacie od znania siebie, a potem idziecie do widzenia siebie nawzajem. Może się zdarzyć, że do tego etapu nie dojdzie, że małżonkowie pozostaną tylko na zewnętrznościach. Na tym co trzeba wykonać, w czym się dogadać, a w czym posprzeczać…, a chodzi przecież o to, byście nauczyli się siebie widzieć. By Twoja żona/Twój mąż mogła/mógł liczyć, że dostrzeżesz tego człowieka, któremu ślubowałeś miłość, że zauważysz jego dobry humor i będziesz w tym towarzyszyć, że wychwycisz gorszy dzień i po prostu będziesz blisko, że będziesz potrafił samemu sobie postawić granice, by być dla tej drugiej osoby. Granicę o jakiej Bóg mówi dziś do Hioba, która potem tak bardzo zdumiała Apostołów. Granicę, którą Bóg stawia żywiołom, mówiąc falom:

Aż dotąd, nie dalej!

Hi 38, 11

By widzieć swoją żonę/męża trzeba nauczyć się najpierw stawiać granice samemu sobie, swoim żywiołom. Póki będę skoncentrowany na sobie i ja sam będę jedyną osią mego życia, póty nie będę w stanie dostrzec drugiego i poświęcić się, kochać. Stawianie granic własnym żywiołom jest dla nas trudne, ale to, jak pokazuje nam Liturgia Słowa kwestia wiary. O nią pyta Jezus uczniów, gdy przerażeni żywiołem nie wiedzą co zrobić. Więc i Ty obudź Jezusa i poproś, by On pomógł Ci postawić granice żywiołom.

ks. Maciej Dalibor,
salwatorianin

Komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *